piątek, 21 sierpnia 2015

Rozdział 52

             !!  PRZECZYTAJ NOTKĘ POD ROZDZIAŁEM !! 
Niedziela. Jedyny dzień, kiedy mogę na serio odpocząć i poleniuchować. No i oczywiście to robię. Całą ekipą siedzimy przed telewizorem oglądając jakieś denne seriale. Na prawdę jedyną rzeczą, którą pragnę w wolną niedzielę jest spędzanie czasu w ten sposób, z tą tam bandą idiotów. 
- Jestem głodny. - jęknął Niall 
- Przecież wiesz gdzie jest lodówka. - odezwał się Liam
- Jade... - Blondyn spojrzał na mnie
- Nie - odpowiedziałam zdecydowanie
No bardzo mi przykro, nie będę wstawać bo temu idiocie się chce jeść. Niedoczekanie. Bardzo wygodnie mi się siedzi. 
- Hay....- Tym razem jego wzrok powędrował na blondynkę.
- Zapomnij. - Pokręciła głową
  Blondyn poraz kolejny jęknął. Z lekkim grymasem na twarzy udał się do kuchni. 
Cały dzień spędziliśmy właśnie siedząc plackiem przed telewizorem. Nic produktywnego żadne z nas nie zrobiło. Jutro z samego rana chłopaki wracają na trasę. Zobaczymy się dopiero przed wyjazdem na nasze "małe" wakacje. 
* Następnego dnia - rano  *  
Jest 6:04. Chłopaki wyjechali dwie godziny temu, a ja nie mogę dalej spać. W sumie i tak za godzinę wstałabym do szkoły. Postanowiłam więc wstać i pójść do kuchni. Wcześniej jednak ubrałam jakieś dresy. Gotowa zeszłam na dół. W kuchni siedziały dziewczyny i popijały kawę. 
- Też nie możecie spać ? - zapytałam
Pokiwały głowami. Cóż. Zaparzyłam sobie kawy i usiadłam przy stole. Po naszym małym śniadaniu, Danielle i Perrie musiały iść do pracy. Ja i Hay poszłyśmy się przygotować do szkoły. Pogoda była pod psem, jak zwykle.  
- Szczerze nie chce mi się dzisiaj nigdzie wychodzić. - powiedziała blondynka
- Mi też nie, ale jak mus to mus. - westchnęłam głośno
Załadowałyśmy się do mojego samochodu i ruszyłyśmy. Na miejscu jak zwykle spotkałyśmy Tatianę i razem ruszyłyśmy na lekcje. Nic ciekawego. Na matmie Phoebe  cały czas rzucała we mnie jakimiś papierkami. Myślałam, że mnie normalnie szlag trafi. Na wfie podstawiła mi nogę przez co prawie się przewróciłam. Potem gdy biegła potknęła się o własne nogi i wylądowała na ryju. Zwyczajny dzień w szkole. Większość osób już żyje tylko wakacjami. W sumie to my też. Będziemy musiały się wybrać na zakupy. Wróciłyśmy do domu niezwykle znudzone. Zjadłyśmy obiad i zasiadłyśmy przed telewizorem oglądając powtórki naszych ulubionych seriali. Cały czas rozmawiałyśmy. Potem wzięłyśmy mojego laptopa i połączyłyśmy się z Tatianą. Rozmawiałyśmy tak do przyjścia dziewczyn. Razem zrobiłyśmy kolację, a potem spędziłyśmy czas we czwórkę. Zrobiłyśmy sobie maraton komedii romantycznych. Spać poszłyśmy około drugiej. Następnego dnia, po szkole miałyśmy wszystkie pójść na zakupy/ Kupiłyśmy całe mnóstwo różnych ciuszków i dodatków. No i oczywiście świetnie się przy tym bawiłyśmy. Wieczorem udało nam się pogadać z chłopakami. I tak nam minął kolejny dzień. Nic szczególnego się nie działo. Tylko to czekanie, aż nadejdzie TEN dzień. 


Wiem, ja wiem. Rozdział jest denny, nijaki i do tego po takim czasie, ale nie miałam siły. Normalnie nie miałam siły. Muszę przyznać, jestem trochę zawiedziona. Tylko dwa komentarze ? Wiem, że stać was na więcej. Dlatego muszę to zrobić, bo nie dajecie mi wyjścia. Następny rozdział pojawi się dopiero gdy będzie minimum 5 komentarzy. Ja nie chciałam, ale cóż. Możecie mnie zdissować, co kolwiek, ale ma być te 5 komentarzy. Na zachętę informuję, że następny rozdział będzie lepszej jakości, a przynajmniej postaram się takowy napisać. Buziaczki :*    

sobota, 1 sierpnia 2015

Rozdział 51

Z domu wyszliśmy dokładnie o dziewiętnastej. Harry pojechał po Tatianę, a ja, Haylee, Niall i Louis od razu do szkoły. Na szkolnym parkingu było już zaparkowane sporo aut. Chłopaki, jak na dżentelmenów przystało pomogli nam wysiąść. Udaliśmy się na salę. Gdy weszliśmy muszę przyznać, że byłam pod wrażeniem. Sala była pięknie urządzona. Z sufitu zwisały różnego rodzaju ozdoby, a na środku spora disco kula. Był stolik z przekąskami i z alkoholem. Został wynajęty nawet fotograf. Miejsca do tańczenia było sporo. Zapowiada się niesamowity wieczór. Oczywiście pod okiem nauczycieli. Rozejrzałam się dokładniej po calej przestrzeni. W kącie stał stolik z laptopem i milionem kabelków. Cóż, zobaczymy jaką muzykę puszczą.
Niall poszedł "sprawdzić" przekąski, a Louis napoje. Aha. Ja i Haylee usiadłyśmy przy jednym ze stolików.
Miejsca było dużo. Nawet po ustawieniu tego wszystkiego, na parkiecie spokojnie wszyscy się zmieszczą.
Szukałam wzrokiem Hazzy i Tatiany. Z internatu jest o wiele bliżej do szkoły, więc na pewno gdzieś są.
Im było bliżej dwudziestej tym bardziej atmosfera się rozkręcała.
Równo o ósmej na mini scenę wyszła przewodnicząca szkoły, Amy Grant.
- Witam wszystkich, na corocznym Balu Absolwentów. Mam nadzieję, że wszyscy będą się dobrze bawić, ponieważ to nasza ostatnia impreza w tej szkole. Nie przedłużając, zaczynajmy imprezę. - wygłosiła swoje krótkie przemówienie.
Muzyka została puszczona na cały regulator. Na początku puszczali wszystkim znane piosenki, żeby rozruszać tłum. Muszę przyznać, że DJ znał się na swojej robocie. Szalałyśmy razem z Haylee.
Chłopaki gdzieś się zgubili. Po dwóch żywych piosenkach, które przetańczyłyśmy, musiałyśmy odpocząć. Poszłyśmy po coś do picia i potem do stolika. Nasi chłopcy już tam siedzieli. Oczywiście procenty na bogato. Yhy, tak, to będzie "niezapomniana" impreza.
Posiedzieliśmy tak kilka minut. Dopóki Dj nie zapodał jakiejś powolnej piosenki. Serio ?
- Moja Pani. - Zobaczyłam nad sobą Louisa. - Czy zechciałabyś ze mną zatańczyć ?
Zrobiłam wielkie oczy. Okej.
- Ile ty już wypileś ? - zapytałam śmiejąc się
- Czy to ważne ?
Śmiejąc się, podałam mu swoją dłoń.
Przez większość balu, albo tańczyłam z Niallem i Louisem na zmianę, albo siedziałam i piłam. Oczywiście bezalkoholowo. Haylee też. Chłopaki... no wiadomo. A Harry i Tatiana miziali się po kątach. Nawet nie raczyli się pokazać.
Po północy ludzie zaczęli się zbierać. W sumie. Razem z blondynką postanowiłyśmy, że zbierzemy nasze wesołe towarzystwo i też zawiniemy się do domu. Najtrudniej było nam znaleźć naszą ulubioną zakochaną parkę. Taa, rozumiem, że chcą się nacieszyć sobą ale bez przesady. Dopiero po dwudziestu minutach udało mi się ich znaleźć.
- Te gołąbeczki, wystarczy wam tego dobrego. Jest po północy, więc pora wracać do domu. - powiedziałam
W odpowiedzi usłyszałam tylko jęki niezadowolenia.
- Już ? - zapytał Harry
- Tak już. Tamta dwójka już ledwo żyje. Ja i Haylee jesteśmy wykończone, a ktoś musi poprowadzić samochód.
I to chyba wystarczyło. Załadowaliśmy się do samochodu. Ja, Haylee i chłopaki przysypialiśmy siedząc z tyłu, a Hazz i Tatiana ględzili, że musimy wracać. Skąd w nich tyle energii? Tego nie wie nikt. Na pewno tą noc możemy uznać za udaną. Jak najbardziej. Gdy tylko dotarłam do pokoju. Walnęłam się na łóżko nie zwracając uwagi na nic. Byłam na prawdę wykończona.
Następnego dnia, podczas śniadania Harry z wielkim zapałem opowiadał jak się wczoraj bawił z Tatianą. Jedynie Liam go słuchał, albo tylko udawał. Niall i Lou zdychali ( ostrzegałam), Ja i Hay rozmawiamy przez SMS'y, żeby nie przeszkadzać w monologu, a Zayn pewnie pisze z Pezz. Dan z samego rana musiała iść do studia, tak więc wiadomo.
Postanowiłam, że pogadam trochę z rodziną. Ostatnio dość rzadko się kontaktuję z Mullingar. Podobno Logan zabrał mamę na Karaiby, a siostry zostały pod czujną opieką cioci Maury, która od czasu do czasu przychodzi, i im pomaga. Jak wrócą, to zadzwonię do mamy. Teraz pewnie świetnie się bawi. Martwi mnie fakt, że nie mam kontaktu z ojcem. Pewnie zajmuje się "swoimi sprawami".
Teraz chcę się skupić, na ostatnich tygodniach szkoły. Potem poszukam jakiejś pracy, żeby się nie nudzić.  A co dalej? Kto wie...


Taka dziwna końcówka, ale nie mam pomysłu :/ Przepraszam, że rozdział tak późno ale po prostu, tyle się działo, że nie miałam ani czasu, a tym bardziej ochoty na jaką kolwiek kreatywną pracę. Mimo to, pomysły nadal się pojawiają :) BTW, słyszał ktoś nową piosenkę 1d "Drag me down" Ja od razu się zakochałam <3
Następny będzie, nie wiem kiedy, ale postaram się jak najszybciej, gdyż  czas plynie, a w roku szkolnym obawiam się nie będę miała tyle czasu. Trzecia gimba do czegoś już zobowiązuje.  Nie zanudzam więcej moimi gadaninami. Do następnego :*