sobota, 25 kwietnia 2015

Rozdział 38

*PRZECZYTAJ NOTKĘ POD ROZDZIAŁEM*

Właśnie wracam do domu po treningu siatkówki. Jestem taka wykończona, że ledwo chodzę. Oczywiście trener mnie nie oszczędza. Uważa, że skoro jestem aż taka dobra, powinnam więcej dawać od siebie, żeby utrzymać poprzeczkę na wysokim poziomie i żeby pozostałe dziewczyny miały motywację.
Weszłam do domu rzucając torbę na podłogę. Na kanapie w salonie siedziały Perrie i Haylee obserwując co robię.
- Co się stało, że wyżywasz się na torbie?- zapytała ze śmiechem Haylee
- Jestem zmęczona. Nawet nie wiesz co mój trener wymyślił.- opowiedziałam jej o jego genialnym pomyśle.
- Wyluzuj. Pójdziemy na miasto. Zajrzymy tu i tam. Odprężysz się.- powiedziała Perrie
- Nie wiem czy mogę wam ufać, ale dobra.- jęknęłam
Poszłam do pokoju się przebrać. Wybrałam z szafy ubrania i poszłam do łazienki pod prysznic. Po umyciu i wysuszeniu nałożyłam na siebie przyszykowane wcześniej rzeczy. Gotowa zeszłam na dół.
- Jestem.- powiedziałam
- Super. W takim razie idziemy.- uśmiechnęła się Haylee
Nie wiem co one dokładnie zaplanowały, ale chyba powinnam zacząć się bać.
Poszłyśmy do centrum handlowego. Weszłyśmy do jakiegoś sklepu z sukienkami.
- Niedługo macie w szkole jakiś bal na zakończenie szkoły, prawda? Teraz jest idealny moment, żeby się rozejrzeć za sukienką.- Perrie spojrzała na mnie i Haylee
- Ja nawet nie wiem czy pójdę.- westchnęłam
- Pójdziesz. W tym roku można iść z kim kolwiek. Nie koniecznie ze szkoły.- powiedziała Hay
Patrzyła na mnie próbując mnie przekonać.
- Dobrze. Tylko już tak nie patrz.
Zaczęłyśmy chodzić po sklepie oglądając sukienki.
- Jade, weź zobacz.- Haylee przyszła do mnie ze śliczną sukienką  na wieszaku
- Cudna jest.- powiedziałam
- Przymierz.- podała mi ją
Poszłam z tą sukienką do przymierzalni. Założyłam ją i spojrzałam w lustro. Wyglądałam jak księżniczka.
Pokazałam się dziewczyną.
- Leży na tobie idealnie. Kup ją.- poleciła Perrie
Haylee ją poparła
Spojrzałam na cenę. Droga. Jednak dzięki rodzicom stać mnie było na nią.
Kupiłam tą sukienkę. Haylee kupiła sobie taką .Potem poszłyśmy dalej. Dziewczyny zaprowadziły mnie do sklepu z elegancką bielizną...!? Wtf.
- Was chyba coś powaliło.- mruknęłam i wyszłam
Poszłam do Starbucksa. Zamówiłam małą kawę. Po chwili dołączyły Perrie i Haylee.
- I co kupiłyście sobie tam coś?- zapytałam
- Niee. Za drogo.- odpowiedziały
Posiedziałyśmy tam chwilę. Oczywiście mój pech musiał mnie dopaść.
- Cześć, Jade.- usłyszałam znany mi głos
- Czego chcesz, Nick?- jęknęłam
Myślałam, że gorzej już być nie może. Dlaczego ten koleś wciągle się mnie czepia. Chyba dałam mu dość jasno do zrozumienia, że nie ma u mnie żadnych szans.
- Pogadać.- odpowiedział
- Nie mam teraz czasu.
- Chodzi o twoją mamę...
O moją mamę? Skąd on może wiedzieć takie rzeczy. Pomyślałam, że w sumie mogę go wysłuchać.
- Zaraz wrócę.- powiedziałam do dziewczyn
Wstałam i odeszliśmy kawałek.
- No to chodzi o to...

Jest sobota. Dodaję rozdział. Dlatego, że  ostatnio był spóźniony, a dzisiaj w sumie mogłabym go dodać, więc jest :) Za końcówkę oczywiście możecie mnie zabić, ale muszę mieć o czym pisać następny rozdział hah. Druga sprawa - http://intrigue-harrystylesff.blogspot.com/ Nowe FF ! Nie chciałam czekać, tak więc macie :) Trzecia sprawa - Proszę, nie nominujcie mnie do Liebster Award :) Dziękuję bardzo, ale nie chcę zaśmiecać bloga z postami o tym :)
PS - Zapraszam na Fugitive na wattpadzie - http://www.wattpad.com/myworks/37556859-fugitive-fanfiction

środa, 22 kwietnia 2015

Rozdział 37

Minęło kilka dni. Chyba wszyscy moi "znajomi" wyczuli, że chłopaków nie ma, bo wczoraj Jax zaprosił mnie do kawiarni. Nie byłam pewna co do tego pomysłu. W końcu, kiedyś kumplował się z Jaydenem.
Jednak po wielu namowach, zgodziłam się. Dlatego teraz stoję przed szafą i staram się wybrać "odpowiedni" strój na dzisiejsze popołudnie. Ostatecznie wybrałam taki zestaw. Włosy związałam w koka. Pomalowałam tylko rzęsy. Jeżeli bym się odstawiła, ludzie mogliby to dziwnie odebrać. Innymi słowy w internecie poraz drugi wybuchła by wielka afera z mojego powodu. Do dzisiaj pamiętam ten dzień, w którym Louis ogłosił, że jesteśmy parą. Musiałam kupić nowy laptop i telefon. Internet pokonał mój sprzęt, a tym razem mogłabym oberwać też ja.
- Fajnie wyglądasz.- zaśmiała się Haylee
- Jasne. Nie chcę, żeby ktoś myślał, że to coś dla mnie znaczy. Pamiętasz ostatnią aferę?- spojrzałam na nią
- Tak, pamiętam. Od nadmiaru powiadomień wybuchł ci telefon.- odpowiedziała
- Widzisz. Dobra, idę.- powiedziałam
Wyszłam z domu i pokierowałam się do kawiarni w centrum miasta. Dotarłam tam w dziesięć minut. Jaxa jeszcze nie było. On zawsze się spóźniał... Usiadłam przy stoliku w środku i zamówiłam małą kawę.
- Przepraszam cię, natrafiłem na spory korek.- powiedział
- Ty zawsze się spóźniałeś.- przewróciłam oczami
- Oj tam, tylko pięć minut.- zaśmiał się
- Nieważne, mów czego chcesz.- jęknęłam
- Chcę tylko odnowić kontakt ze starą znajomą.- odparł
- Pamiętasz, że mam chłopaka?
- A skąd wiesz, że o to mi chodzi? Zaufaj Jade, że ja nie mam złych zamiarów.- próbował mnie do siebie przekonać
- Zaufać ci?! Myślisz, że ja zapomniałam, co było pięć lat temu? Nie, nie zapomniałam i nigdy tego nie zapomnę.- podniosłam głos
- Przecież Jayden siedzi, reszta chłopaków też, a ja zrozumiałem swój błąd dawno temu i się zmieniłem.
I on myśli, że ja mu uwierzę? Niedoczekanie.
- I ja się bardzo cieszę. Tylko, że u mnie jesteś spalony. Jestem szczęśliwa, ze swoim chłopakiem i to się raczej nie zmieni. Wiesz, ja już pójdę.- wstałam i opuściłam lokal
Wyjęłam z torebki paczkę papierosów, wyjęłam jednego i odpaliłam. Wkurwił mnie. Dobrze wiem, że od zawsze mu się podobałam, ale ja nie gustuję w takich jak on. Kiedyś mielibyśmy szanse być przyjaciółmi, ale w zaistniałej sytuacji, stracił je. Szłam do domu po drodze paląc papierosa. Na szczęście trochę się uspokoiłam. Nawet słońce wyszło zza chmur i w jednej chwili zrobiło się bardzo ciepło. Zdjęłam z siebie bluzę i zawiązałam na biodrach. W domu czekały na mnie dziewczyny
- I jak?- zapytała Hay
- Nijak. Wkurwił mnie i wyszłam.- odpowiedziałam
- To dobrze. Akurat zrobiłyśmy obiad.- powiedziała Dan
Uśmiechnęłam się i razem usiadłyśmy przy stole. Gdy zjadłam, poszłam na górę do pokoju. Chciałam pogadać z Tatianą, zapytać jak się trzyma. Niestety nie możemy się zbyt często spotykać. Na szczęście mamy internet. Była dostępna na facebooku, więc napisałam.
(M znaczy me czyli ja, T znaczy Tatiana)
M: Hej
T : Cześć :) Co tam?
M: Nudy, właśnie jadłam obiad i chciałam zapytać co u ciebie
T: Ach, u mnie okej. Jakoś żyję
M: Heh, to dobrze.
T: Jest Haylee w domu?
M: Jest.
W tym momencie zadzwonił mój telefon.
M: Wybacz, muszę kończyć, ktoś się dobija. Pa
T: Pa
Spojrzałam na wyświetacz. Nick. Kurwa, czy oni się zmówili?
- Czego chcesz?- zapytałam
- Spokojnie. Chciałbym się z tobą spotkać.- odpowiedział
- O nie. Dzisiaj już z jednym wkurwiającym idiotą gadałam. Z tobą nie mam o czym gadać.- rzuciłam i rozłączyłam się
Ygh. Dlaczego większość facetów to tacy idioci...

Końcówka taka a nie inna dlatego, że kompletnie nie miałam pomysłu :) Przepraszam też, za małe opóźnienie. Mam dla was kilka informacji. Moje drugie ff, no nie idzie mi, więc postanowiłam zrobić małą podmiankę. O kim chcecie ff o Liamie, czy o Harry'm. Mam pewien pomysł, który mogę wykorzystać. Miało to być ff o Zaynie, ale wiecie jak jest. Piszcie w komentarzach :)

czwartek, 16 kwietnia 2015

Specjalny Imagin z Niallem :)

Dzisiaj mam dla was niespodziankowy imagin. Chcieliście, żeby był on z Niallem, więc będzie. Mam nadzieję, że wam się spodoba.

Nazywam się Allie Dixon, a to moja historia: 
Stałam na płycie lotniska w Dublinie. Wreszcie jestem w domu... Trzy lata temu, wyjechałam do szkoły do USA. Musiałam zostawić wszystko. Rodzinę, przyjaciół i JEGO. Mojego przyjaciela. Znaliśmy się od małego. Byliśmy nierozłączni. Aż do mojego wyjazdu. Opuściłam Irlandię jako rozwydrzona nastolatka, która miała odrobinę szczęścia i dostała się do jednego z najlepszych college'ów na świecie, a wróciłam jako poukładana kobieta z dwudziestką na karku. Szłam powoli w kierunku wyjścia rozglądając się. Na mój telefon przyszła wiadomość od mamy, z dokładnym opisem gdzie na mnie czeka. Westchnęłam głośno. Bałam się powrotu do domu. Nie wiem jak przyjaciele zareagują na to, że wróciłam. Nawet się nie pożegnałam.
Opuściłam lotnisko. Wzrokiem szukałam samochodu mojej matki. Ponownie wypuściłam głośno powietrze, gdy udało mi się go zlokalizować. Ruszyłam w jego kierunku.
- Allie ! Córeczko, aleś ty wyrosła.- mama rzuciła się na mnie
- Mamo....- jęknęłam
- Cicho, muszę się nacieszyć moją piękną Alison.- dotknęła moich włosów
No tak. Gdy wyjeżdżałam, miałam blond włosy sięgające do łopatek, a teraz są krótkie brązowe.
Włożyłam walizkę i torbę do bagażnika, a następnie zajęłam swoje miejsce na fotelu pasażera.
Ruszyłyśmy.
- Opowiadaj, jak tam Nowy Jork.- poleciła mama
- Miasto jak miasto. Wszystkie wyglądają tak samo.- odpowiedziałam
- Allie..
- Dobra, wiem, że nie o to ci chodzi.
Wyjęłam z torby moje świadectwo. Byłam zadowolona. Od zawsze lubiłam się uczyć.
Mama tylko rzuciła okiem. W końcu nie mogła się oderwać od drogi.
- Jestem z ciebie dumna, skarbie.- powiedziała
Całą drogę rozmawiałyśmy o tym co się działo u mnie i u nich.
- Mamo...- zaczęłam
Bałam się o niego zapytać. Minęło tyle czasu....
- Słucham skarbie?
- Już nic.
Postanowiłam, że zrobię inaczej. Pójdę tam.
Nawet nie zauważyłam, że jesteśmy pod domem. Wysiadłam z samochodu i zabrałam z bagażnika swoje bagaże. Mama szła za mną.
- Jesteśmy !- krzyknęłam
- Allie !- usłyszałam głos mojej najmłodszej siostry i po chwili przybiegła do mnie mała blondynka
- Cześć, Amy - przytuliłam ją
Jeżeli chodzi o moje rodzeństwo, jest nas pięcioro. Amy, Jessica, ja, Megan i James.  
- Stęskniłam się.- powiedziała
- Ja też
W salonie siedziała Jessica. Jak zwykle odcięta od świata.
- Cześć, młoda.- powiedziałam, na co ona tylko mi pomachała
Udałam się do swojego pokoju.
W domu nic się nie zmieniło. Wszystko jest jak dawniej. Mój pokój też. Wszystko wyglądało tak, jak zostawiłam trzy lata temu. Przebrałam się w piżamę, którą wyjęłam z walizki i od razu położyłam się spać.
Następnego dnia, zostałam obudzona przez promienie słoneczne. Próbowałam dalej spać, ale słabo mi wychodziło, więc zdecydowałam się wstać. Ubrałam się w czarną koszulkę i białe rurki. Włosy przeczesałam grzebykiem. Zrobiłam lekki makijaż i poszłam do kuchni. Na dole nie było nikogo. No tak. Rodzice w pracy, a dziewczyny w szkole. Usmażyłam sobie naleśniki, które zjadłam. Dzisiaj ciężki dzień. Musiałam się "przywitać" ze starymi przyjaciółmi. Zabrałam wszystkie potrzebne rzeczy i wyszłam. Całą drogę głęboko oddychałam, ale mimo to w środku trzęsłam się jak galareta.
Ruszyłam w dobrze znanym mi kierunku. W końcu stanęłam przed domem w którym uwielbiałam spędzać czas. Głęboki wdech. Zapukałam. Drzwi otworzyła mi kobieta.
- Kto.. Alison! Dziecko co ty tutaj robisz?- zapytała mnie
- Wczoraj wróciłam no i musiałam się przywitać.- nadal byłam speszona.
- Domyślam się, że nie przyszłaś do mnie na plotki.- uśmiechnęła się lekko- Jest u siebie
Moje serce wali nie wiadomo jak szybko. Weszłam do środka. O wiele mniej bałam się, gdy po raz pierwszy poszłam do szkoły w Nowym Jorku.
Gdy zapukałam do drzwi jego pokoju, nagle mój strach minął.
Drzwi się otworzyły i stanął w nich on. Niall Horan we własnej osobie. Umieram.
- Allie?! Wow... nie spodziewałem się ciebie tutaj...- mierzył mnie wzrokiem
- Myślałeś, że już tu nie wrócę. Heh, ale jestem.
- Wyjechałaś, tak po prostu..- powiedział
- Wyjechałam do szkoły. Sam mnie namawiałeś. Kto jak kto, ale ty powinieneś wiedzieć, że nigdy bym was nie opuściła ot tak.- sprostowałam
- Ech, wiem..- przewrócił oczami- Chodź tu, mała zołzo
Udałam, że nie słyszałam jak mnie nazwał i po prostu go przytuliłam.
Boże, tęskniłam za tym. Cholernie. Cieszę się, że przez ten wyjazd nie zmarnowałam naszej przyjaźni, bo miałabym wyrzuty sumienia, że przyjęłam stypendium.
- Allie... chciałem ci to powiedzieć już dawno, ale nie zdążyłem. Jesteś fantastyczną dziewczyną. Allie, kocham cię.
Mogę już umierać? To chyba najlepsze dwa słowa, jakie w życiu od niego usłyszałam. Jestem zszokowana, bo chłopak. w którym się bujam od szóstej klasy powiedział, że mnie kocha. Bajka.
- Ja ciebie też kocham, Niall

DZIĘKUJĘ ZA UWAGĘ :)

środa, 15 kwietnia 2015

10K Wyświetleń !

*fanfary*
Yay ! Wreszcie wam się udało ! Mamy 10 k wyświetleń ! Troszkę zignorowaliście moją prośbę, ale to nic. Jest 10 k ? jest ! Na początku mam dla was zasadnicze pytanie CZY CHCECIE ABYM PRZENIOSŁA WSZYSTKIE MOJE OPOWIADANIA NA WATTPADA? 
Odpowiadajcie w sondzie, którą macie gdzieś obok 
<------- 
A teraz, odpowiem na pytania 
Co myślisz o one direction
 Co ja o nich myślę? Hmm. Uwielbiam ich i tyle w temacie.
2 Co myślisz o związkach chłopaków?
Jestem za Zerrie, i byłam za Elounor, ale ich już nie ma niestety. Sophii nie lubię, ale szanuję.
3 Jakie jest twoje najlepsze wspomnienie z 1D?
Chyba to, jak zostałam Directioner. Piękny dzień, a był to chyba koniec lutego, albo początek marca. Nie pamiętam. Byłam z przyjaciółkami na dworze, ale nie chciało mi się długo siedzieć, więc poszłam do domu. Wzięłam telefon, słuchawki i wyszłam na balkon. No i zaczęłam szukać piosenek i tak jakoś wyszukałam sobie piosenki 1d. Włączyłam Little Things i BUM. Zakochałam się.
4. Co sądzisz o dotychczasowym braku koncetru w polsce? 
Smutno mi, bo czekamy już dość długo. Miałyśmy wielokrotnie obiecywanie i co? Nic.
5. Jaki jest twój stosunek do 'Larrego'?
Jest taki, że jestem ES
6. W jakiej grupie jesteś ls czy es czy nie masz strony ?
ES
7 ile masz lat?
14, rocznikowo 15
8 twoje hobby
Lubię oczywiście pisać, jeździć na rowerze i słuchać muzyki
9 masz zwierzaki jak tak to jakie
Kiedyś miałam rybki, ale mi zdechły
10  w której klasie ?
2 gimnazjum

Jak narazie to tyle. Dzisiaj wieczorem może pojawi się Imagin, i tutaj piszcie z kim chcecie :3
 

poniedziałek, 13 kwietnia 2015

Rozdział 36

Gdy tylko wróciłyśmy do domu walnęłam się na swoje łóżko i zasnęłam. Nigdy nie byłam przyzwyczajona do wstawania rano. Tak, jestem leniem i lubię spać.
Spałam dość długo, a przynajmniej tak mi się wydawało. Spojrzałam na zegarek. 12:26. Osiem godzin jak nic. Poszłam do łazienki zrobić porządek ze swoim wyglądem. Założyłam jakieś dresy i zeszłam na dół. W kuchni z kubkiem kawy siedziała Dan.
- Hej.- powiedziałam przecierając oczy  .
- Cześć.- uśmiechnęła się .
- Dziewczyny jeszcze śpią?- zapytałam .
- Tak.- postawiła przede mną kubek z kawą .
Och, jak ona wiedziała czego mi trzeba.
Rozmawiałyśmy, dopóki nie pojawiły się nasze blond księżniczki.
- Ej, mam pomysł. Chłopaków nie ma. Zróbmy sobie taką małą imprezkę. Wiecie. Trochę alkoholu, popcornu i naszych ulubionych filmów.- zaproponowała Perrie .
- Niezły pomysł. Jade, nie obrazisz się jak zaproszę Eleanor?- zapytała Danielle .
- Nie. Im nas więcej, tym lepiej.- odpowiedziałam . 
Ależ oczywiście, że nie mam nic przeciwko spędzaniu czasu z byłą mojego chłopaka. Może brzmieć to jak sarkazm, ale w rzeczywistości jej obecność tutaj nie będzie mi przeszkadzać.
Najpierw zajęłyśmy się ogarnięciem jakiegoś lunchu, a wiadomo, że jak cztery kobiety w kuchni coś robią to nic dobrego z tego nie wyjdzie. Jednak nam się udało. Zrobiłyśmy sobie każda po dwie duże kanapki. Było tam prawie wszystko. Po posiłku czułam, że po raz pierwszy jestem pełna. Musiałyśmy skorzystać, bo jak są chłopaki to Niall wszystko wyjada.
Jak już zjadłyśmy to poszłyśmy się przebrać. Założyłam czarną koszulę z logo Batmana, czarne rajstopy i na to czarne szorty. Koszulę włożyłam w szorty. Na nogi czarne vansy. Och tak, dzisiaj jestem Emo. Hah, nawet nie wiedziałam, że mam takie ubrania. Uczesałam włosy i wróciłam na dół. Były wszystkie dziewczyny, z wyjątkiem El. Załatwiłyśmy trochę wina, nachosy, popcorn a także zamówiłyśmy pizzę.
Po chwili, przyszła także Eleanor. Czyli jesteśmy w komplecie.
Włączyłyśmy jakiś film, ale żadna z nas się nie skupiała, więc  po pewnym czasie wyłączyłyśmy telewizor.
-No i zobaczcie. Idealnie sobie radzimy same.- powiedziała Perrie
- Minął dopiero jeden dzień. Fakt, jest cicho. Można by przywyknąć. - poparła ją Haylee
- Właśnie wpadłam na zajebisty pomysł...- zaczęłam- Pójdźmy do jakiegoś klubu
Na twarzach dziewczyn pojawiły się uśmiechy.
- Dobry plan. Idziemy się szykować.- zarządziła Dani
Nie chciało mi się zbytnio przebierać, więc postanowiłam tylko, że zmienię buty. Pomalowałam się i ułożyłam włosy i poszłam do dziewczyn. Nałożyłam tylko czarną skórzaną kurtkę.  
Kiedy byłyśmy już gotowe zeszłyśmy na dół.
- A jak będzie z transportem ?- zapytała Eleanor
O tym oczywiście też pomyślałam. Pomachałam przed nimi kluczykami od samochodu Lou.
- Jesteś genialna. Idziemy.
Wyszłyśmy z domu zamykając go i wsiadłyśmy do samochodu. Oczywiście ja za kierownicą, no bo jakżeby inaczej. Podjechałyśmy pod ten sam klub co zawsze. Zaparkowałam samochód w widocznym miejscu. Prawdziwe imprezowanie w londyńskim stylu czas zacząć !
Weszłyśmy do środka i od razu poczułam ten duszący zapach dymu papierosowego. Poszłyśmy do baru. Ja zamówiłam zwykłą colę. Dzisiaj to ja muszę dopilnować, żebyśmy bezpiecznie wróciły do domu. Dziewczyny ruszyły na parkiet, a ja zostałam przy barze. Ten kelner coś do mnie miał, tylko nie wiem co.
Cały czas się na mnie patrzył.
- Co robisz jutro wieczorem?- zapytał
Spojrzałam na niego jak na wariata.
- Wybacz, musisz znaleźć sobie inną dziewczynę do towarzystwa. Jestem zajęta.- odpowiedziałam '
Wstałam i dołączyłam do dziewczyn na parkiecie. Starałam się unikać akurat TEGO kelnera. Dziwny był. Bawiłyśmy się świetnie tego wieczoru. Skończyłyśmy ok 23, bo jutro musimy iść z Hay do szkoły. Nie odpuściłabym dnia, w którym mam trening. Odstawiłyśmy Eleanor do domu i wróciłyśmy do siebie. Sprawdziłam telefon. Miałam jedną nie odebraną wiadomość.
Od: Lou :* 
Dobranoc, mała
Uśmiechnęłam się. Przebrałam się w piżamę i położyłam się spać. 

No i mamy kolejny rozdział :3 Trochę mi smutno, że olaliście moją prośbę pod ostatnim rozdziałem. Zadawajcie te pytania, bo może będę w stanie na nie odpowiedzieć. Teraz kiedy już się powiedzmy ogarnęłam rozdziały będę dodawać niedziela albo poniedziałek. Mam nadzieję, że wam się podoba mimo że nudny :3 
 

niedziela, 5 kwietnia 2015

Rozdział 35

PRZECZYTAJ NOTKĘ POD ROZDZIAŁEM 

Czas mija. Już za dwa miesiące zaczyna się Where We Are Tour. Dla nas wszystkich oznacza to kilkumiesięczną rozłąkę. Nie wiem jak sobie z tym poradzę. Na pewno łatwo nie będzie. Perrie, Danielle i Haylee już były w takiej sytuacji, że chłopaki musieli wyjechać na kilka miesięcy w trasę, ale dla mnie to nowe doświadczenie.
Oczywiście, z dziewczynami nudno nie będzie. Spędzimy trochę czasu tylko we cztery. Bez facetów.
Dziwnie trochę.
Niall koniecznie chciał, żebym poznała zespół, który ma być ich supportem, 5 Seconds Of Summer. Podobno są to bardzo pozytywni ludzie. Heh, zobaczymy.
Pogoda jest dosyć ładna, więc postanowiliśmy się przejść. Czuję, że to będzie jedno z najśmieszniejszych spotkań w życiu. Trochę o nich czytałam, ale wiadomo, że z internetu się wszystkiego nie dowiem.
Na moje nieszczęście, lub może i szczęście szybko udało nam się dojść do ich domu tutaj w Londynie.
Blondym przywitał się z nimi i przedstawił mnie. Pierwsze wrażenie? Wydawali się spoko. Ich dom, cóż. Widać było, że mieszka w nim czterech nie do końca normalnych chłopaków. Jednak czuję, że to jeszcze nie koniec. Gdy zaczęłam z nimi gadać, zmieniłam trochę swoje zdanie o nich. Byli nawet fajni, ale...
No właśnie, zawsze musi być jakieś "ale".
- Może umówisz się ze mną? Do kina czy gdzieś tam?- powiedział w pewnym momencie Michael
Nie no, to są jakieś jaja? Ja wiem, że jestem ładna i wogóle, ale żeby aż tak. Z resztą jestem zajęta przecież.
- Nawet o tym nie myśl, Clifford. Mam chłopaka.- próbowałam ukryć swoje rozbawienie
- Jest przystojniejszy odemnie?- zapytał
Zmierzyłam go wzrokiem.
- Tak.
- Foch.- wstał i poszedł usiąść na stopniach
Okeej? Znowu zaczęłam się śmiać, a reszta razem ze mną.
- On tak zawsze?- zapytałam
Pokiwali twierdząco głowami. Ach, czyli nie powinnam się martwić.
Reszta tego mega dziwnego spotkania minęła bez większych niespodzianek.
- I co są aż tacy źli jak sądziłaś?- zapytał Niall gdy wracaliśmy
- Nie, są nawet słodcy.- odpowiedziałam
- Ale my lepsi.
- No jasne.- przewróciłam oczami
- Chodź, postawię ci co tylko będziesz chciała w Nando's- zaproponował
- Jedzenia przecież nie odmówię.- zaśmiałam się
W wyśmienitych humorach poszliśmy do restauracji.


No i w końcu nadszedł ten dzień. Musimy się rozstać z chłopakami na niecałe dwa miesiące. W maju przyjadą na kilka dni. Potem mają trasę po UK i Irlandii, więc może się załapiemy z nimi. Potem zobaczymy się dopiero we wrześniu. No i potem w październiku, po zakończeniu WWA. Damy radę? Musimy. 
Musiałam wstać tego dnia ok 4:30, jeżeli mam zdążyć się z nimi pożegnać na lotnisku. Ygh. 
Przebrałam się w naszykowane wcześniej ciuchy . Mamy szczęście z Hay i Tatianą, że udało nam się załatwić dzień wolny u pani Donovan. Włosy związałam w kucyka i umalowałam się. Na dole było słychać hałasy. Boże, proszę nie. Wzięłam swoją torebkę i zeszłam na dół. 
- Cześć...- powiedziałam
Istny chaos. Harry biegał po domu w bokserkach krzycząc coś. Lou chyba robił mu zdjęcia.... Liam w kuchni parzył kawę. Bosko. Zayn siedział na kanapie, starając się ignorować tą dwójkę, a Niall jadł śniadaniei robił "zapasy" na podróż. Na prawdę będzie mi brakować tych debili. 
- Zwierzęta.- mruknęłam i udałam się do kuchni po kawę 
- Dobry.- przywitałam się
- Ty też zdychasz?- zapytała Dan
- Taa.- upiłam łyk kawy 
- Ja poprostu nie rozumiem skąd oni mają tyle energii.- powiedziała Haylee
- Proste, nie są ludźmi. To kosmici. Dlatego.
- Słyszałem.- krzyknął z salonu Louis 
- Miałeś słyszeć.
Ogarnięcie się zajęło im jeszcze dwadzieścia minut. Wszyscy zapakowaliśmy się do busa i ruszyliśmy na lotnisko. 
- Będzie Tatiana?- zapytałam
- Taa, przyjedzie od razu na lotnisko, bo ma bliżej.- odpowiedział Harry 
Kilkanaście minut później byliśmy na miejscu. To już ten moment. 
- Lou...- przytuliłam chłopaka, gdy już staliśmy na lotnisku. 
- Wiem kochanie, też będę tęsknił. Pamiętaj, jest jeszcze Skype, telefony. Damy radę.- powiedział 
- Kocham cię i żadne kilometry tego nie zmie...- nie skończyłam bo Louis wpił się w moje usta 
Najchętniej nie wypuściłabym go za nic. Dopiero po kilku minutach oderwaliśmy się od siebie. 
- Hazz ! - rzuciłam się na niego. 
- Co tam masz mi do powiedzenia?
- Nie pij dużo, i pilnuj mi Louisa.- powiedziałam
- Ach nie martw się. Będzie dobrze.- zaśmiał się
 Pożegnałam ich wszystkich w podobny sposób. Razem z dziewczynami zostałyśmy na lotnisku, dopóki nie odlecieli. 
- No to jak? Wracamy do domu, dosypiamy, a potem zaczynamy babską imprezę?- zapytała Dan
- Oczywiście. Ja jestem jak najbardziej za.- ziewnęłam
- Ja też.- powiedziały Perrie i Hay
- Super pomysł.- uśmiechnęła się Tatiana 
Zamówiłyśmy taksówkę i wróciłyśmy do domu. Przebrałam się znowu w piżamę i wskoczyłam do łóżka. To będą chyba najtrudniejsze dwa miesiące w życiu. 

*** 
Na samym początku chcę was bardzo, ale to bardzo przeprosić, Wiem, nawaliłam, ale wiecie jaka jest teraz sytuacja. Na początku było źle, potem było tak, że pocieszałam się Milką i miałam wręcz zajebisty humor, ale na drugi dzień powracał ten ponury. Dzisiaj jest lepiej. Chyba się pogodziłam z tym, że Zayna już nie ma. Co będzie z opowiadaniem? Nie wiem. Akcja jest mniej więcej rok do tyłu, więc na jakiś czas będzie ok, ale co dalej? Zobaczymy. Ja planuję pisać, jak gdyby nigdy nic, no bo w końcu FanFiction to FanFiction. 
Dokończę tą serię FF o 1d, jakby ich nadal była 5. Po prostu, na Zayna mam taki zajebisty pomysł, że aż szkoda, żeby go zaprzepaścić, ale dosyć o tym. Jak wiecie, niedługo wbije nam 10k wyświetleń i z tej okazji mam taką małą niespodziankę. 
POD TYM POSTEM W KOMENTARZACH ZADAWAJCIE PYTANIA. DO MNIE LUB DO NASZYCH BOHATERÓW. RÓWNIEŻ TYCH KTÓRYCH NIE MA W KARCIE. TYLKO NAPISZCIE DO KOGO TO PYTANIE. JAK WBIJEMY 10K TO NAPISZĘ MASTERPOSTA Z ODPOWIEDZIAMI I JESZCZE JEDNĄ NIESPODZIANKĄ.
Dziękuję wam kochani za wszystko. Kocham was <3