sobota, 27 czerwca 2015

Rozdział 48

Bal na zakończenie szkoły coraz bardziej się zbliżał. Właśnie jestem z Haylee w Centrum Handlowym. Oglądamy różne sukienki, ale żadna z nas nie jest w stanie zdecydować się na którąś z nich.
- Ta byłaby super dla Tatiany - pokazałam na jedną wiszącą na wieszaku
- Problem jest taki, że ona nie ma ochoty iść. - westchnęła Hay
- Chyba wiem, jak sobie poradzić z tym "problemem" - powiedziałam
- Masz jakiś pomysł. Niech będzie. Najpierw tylko znajdźmy coś dla siebie.- poparła mnie
Po kolejnych godzinach znalazłyśmy odpowiednie sukienki. Ja zdecydowałam się na taką , a Haylee na taką
Po drodze omawiałyśmy mój plan. Chodziło o to, żeby Tatiana poszła na bal z Harry'm. Ale jak, kiedy ona się do niego nie odzywa? Postanowiłyśmy zaaranżować ich spotkanie. Jestem na 99% pewna, że to wypali. Bal jest w piątek wieczorem. Mamy dwa dni. Trochę mało czasu, ale wystarczy. Mój plan był prosty i każda z nas wiedziała co robić. Stwierdziłyśmy, że zaczniemy działać od razu. Droga powrotna do domu zajęła nam dziesięć minut.
- Idź pogadać z Hazzą, ja zadzwonię do Tatiany. - powiedziałam do Haylee
Blondynka kiwnęła głową i poszła. Wybrałam numer rosjanki.
- Halo ? - usłyszałam jej głos
- Hej, dzidzia. Co porabiasz ? - zapytałam
- Odrabiam lekcje. Ugh, a ty ?
- Właśnie wróciłam z zakupów. No tak, ty od razu po szkole do lekcji, a ja z Hay do Centrum Handlowego. - zaśmiałam się
- No widzisz.
- Masz jakieś plany na jutro ?
- Nie. Mam lekcje do drugiej, a potem jestem wolna, a co ?
- Może spotkałybyśmy się w Coffee House o 16:00. Stęskniłam się za tobą.
- Jasne, ja też się stęskniłam. Nie mam nic przeciwko
- No to jesteśmy umówione. Ja muszę już kończyć. Pa.
Rozłączyłam się. Wszystko idzie zgodnie z planem. Żeby nie wzbudzać niepotrzebnych podejrzeń poszłam się przywitać z chłopakami.
Pocałowałam Louisa w policzek siadając obok niego na kanapie.
- Strasznie długo was nie było. - powiedział
- Nie potrafiłyśmy się zdecydować, tyle tam było fajnych ciuchów. Właśnie dlatego nie chciałam, żebyście z nami poszli. - uśmiechnęłam się
- Ale kupiłaś ? - zapytał
- Tak. - odpowiedziałam
- Pokaż ! - krzyknęli
- O nie. Dopiero w piątek. - pokazałam im język i uciekłam na górę
Poszłam sprawdzić, jak idzie dalsza część planu. Tak jak zakładałam, Haylee siedziała z Harry'm w jego pokoju.
- I jak ? - zapytałam
- To się nie uda. - mruknął Harry
- Uda. Wyobraź sobie, że gadałam z Tatianą. Umówiłam was na jutro na 16:00 w Coffee House. - powiedziałam
- I ona się tak po prostu zgodziła ?
- Tak.Tylko nie wie, że ma się spotkać z tobą. - powiedziałam
- Jesteś genialna, Jade. - chłopak przytulił mnie lekko unosząc
- Wiem, wiem - zaśmiałam się - Tylko tym razem nie spierdol tej szansy. Nie wiem, czy będę w stanie ci pomóc następnym razem.
- Na pewno jej nie zmarnuję. - powiedział
- No ja myślę. My zostawiamy cię samego. Pomyśl, co chciałbyś jej powiedzieć i takie tam.
- Dzięki. - uśmiechnął się
- Nie ma za co.
Obydwie byłyśmy zmęczone i marzyłyśmy tylko o łóżkach, więc rozeszłyśmy się do swoich pokoi. Wzięłam odprężającą kąpiel. Po kilkudziesięciu minutach, wyszłam z cieplutkiej wody. Założyłam byle jakie ciuchy. Położyłam się na łóżku i nawet nie wiem kiedy zasnęłam.
Następnego ranka obudziłam się przytulona do Louisa. On nie spał. Przyglądał mi się.
- Długo już się tak na mnie patrzysz ? - zapytałam przeciągając się
- Jakieś pół godziny. Jesteś taka słodka kiedy śpisz. - odpowiedział
Spojrzałam na zegar. Dochodzi siódma.
- Muszę się zacząć zbierać do szkoły. - ziewnęłam
- Musisz ?
- Tak. Nie mogę zawalić kolejnego dnia. Już i tak mam masę nieobecności. Cud, że jeszcze nikt się tym nie zainteresował.- powiedziałam
Chłopak wpił się w moje usta. Napierał na mnie tak , że z powrotem wylądowałam na łóżku. Zawisł nade mną podpierając się rękami o łóżko. Patrzyliśmy sobie w oczy. Kurwa. Dyrektor ostrzegał, że jeszcze jeden opuszczony dzień i mnie nie przepuszczą. Nie wiem jak, ale jakoś udało mi się wyślizgnąć i zamknęłam się w łazience. Boże, to wygląda co najmniej dziwnie. Na szczęście przewidziałam to i mundurek wisi na wieszaku. Hyhy. Nie zwracając uwagi na nic zaczęłam się szykować. Ubrałam się, uczesałam i pomalowałam. Ostrożnie i powoli otworzyłam drzwi. Pusto. Zabrałam spakowaną torbę i zeszłam na dół. Jak zwykle Haylee czekała ze śniadaniem.
- Co tak późno ? - zapytała
Opowiedziałam jej całą tą psychiczną historię.
- Co ?! - wybuchnęła śmiechem
Zjadłyśmy śniadanie i wyszłyśmy z domu. W głowie miałyśmy już tylko nasz dzisiejszy plan i bal.

Hejo :) Taki dłuższy rozdział. Chcecie takie długie rozdziały ? Czy wolicie krótsze, lub jeszcze odrobinkę dłuższe ? Przed wakacyjna głupawka chyba mnie puszcza, tak więc nie rozpisuję się :) Komentarze jak zawsze mile widziane :)

środa, 24 czerwca 2015

Rozdział 47

Czas płynie szybko. Zdecydowanie zbyt szybko. Dzisiaj są moje dziewiętnaste urodziny. Zwykle w ten dzień siedziałam samotnie w swoim pokoju popijając kawę, wspominając "stare dobre czasy" . Jednak dzisiaj jak sądzę moje urodzinowe zwyczaje się zmienią. W tym domu nie ma opcji, żeby posiedzieć samemu. Wszędzie roi się od ludzi. Hehe. Leżę sobie wygodnie w łóżku. Na dole panuje ogromny harmider. Słyszę rozmowy reszty z dołu. Coś szykują. Jeszcze nie wiem co dokładnie.
- Idź do niej, tylko ostrożnie. - poleciła Haylee
Po chwili usłyszałam kroki na schodach. Drzwi się otworzyły. Do pomieszczenia wszedł Louis z tacką, na której był tort, zapewne upieczony przez Haylee, , filiżanka herbaty i jakaś kartka.
- Wszystkiego najlepszego ! - powiedział radośnie
Wstałam, żeby go przytulić. Cieszyłam się, że ktoś pamiętał.
- Dziękuję.- powiedziałam
Chłopak pocałował mnie namiętnie w usta.
- Spróbuj tortu. - uśmiechnął się
Ukroiłam kawałek ciasta. Wyglądało przepysznie. Smakowało.... brak słów.
- Smakuje ? - zapytał
Ja w odpowiedzi tylko pokiwałam głową. Położyliśmy się na łóżku. Popijałam tort herbatką, podczas gdy Lou układał najdłuższe życzenia w historii. Przyjrzałam się bliżej kartce. Była na niej brokatowa cyfra "19" i napis "Happy Birthday" Otworzyłam ją. Były tam wypisane życzenia od każdego z osobna. Mimowolnie się uśmiechnęłam.
Nagle, ktoś zapukał do drzwi.
- Przeszkadzamy ? - zapytała uśmiechnięta Haylee
- Ani trochę. - odpowiedziałam
Do pokoju weszła cała nasza banda. Wszyscy spojrzeli na Haylee
- Ale, że ja ? - zapytała
Pokiwali na tak. Blondynka westchnęła.
- Dobra, niech będzie. Jade, w imieniu tej tam zgrai życzę ci wszystkiego najlepszego. Zdrowia, szczęścia, oczywiście z Louisem, gromadki roześmianych dzieci. Żebyś zawsze była taka zarąbista i nigdy ale to przenigdy się nie zmieniała. - wręczyła mi średniej wielkości torebkę i przytuliła
Potem przytuliłam każdego po kolei. Cieszyłam się, że mam takich przyjaciół. Postanowiłam zobaczyć prezenty. Zaśmiałam się, gdy zobaczyłam, że były podpisane, który od kogo. Od Haylee i Nialla sukienka.
Od Zayna i Perrie bransoletka , Od Liama i Dan naszyjnik a od Hazzy... opaska . Zaśmiałam się. Spojrzałam na niego wzrokiem "Wtf?" a on tylko wzruszył ramionami. Ogólnie prezenty super.
- Kicia, ubieraj się, bo to jeszcze nie koniec prezentów. - powiedział Lou
- Okeej. Nie wiem o co chodzi ale okej. - mruknęłam
Wszyscy się ulotnili. Hm, ciekawe gdzie. Wybrałam z szafy ubrania i poszłam do łazienki się przebrać. Zrobiłam makijaż i uczesałam się w koka. W pokoju czekał Louis.
-  A teraz takie pytanie. Ufasz mi ?
- Oczywiście. - odpowiedziałam bez zastanowienia
- To właśnie chciałem usłyszeć. - uśmiechnął się
Nie miałam pojęcia co on kombinuje. Zawiązał mi na oczach jakąś chustkę.
- To konieczne ? - zapytałam
- Tak. A teraz cicho i idziemy. - odpowiedział
Prowadził mnie gdzieś. Nie wiem gdzie. Po kilku minutach poczułam powiew wiatru. Czyli jesteśmy na dworze. Szliśmy jeszcze jakiś czas.
- Jesteśmy na miejscu. - poinformował mnie
Zdjęłam to coś z oczu. Przede mną stał samochód. Nie wierzyłam własnym oczom.
- Podoba ci się ? - zapytał spoglądając na mnie z tym swoim łobuzerskim uśmiechem
- Jest piękny, ale na pewno kosztował mnóstwo pieniędzy. - powiedziałam
- Ważne jest to, że jesteś szczęśliwa.
Przytuliłam go. Cieszę się, że mam takiego chłopaka.
- Kocham cię, wiesz ? - spojrzałam na niego
W płaskich butach, jestem od niego znacznie niższa. Szlag.
- Ja ciebie też kocham, mała.
No właśnie. Dzisiaj mu tą "małą" wybaczę.
- Chcesz się przejechać ? - zapytałam
 Oczy mu się zaświeciły. Bardzo chciałam obejrzeć wnętrze samochodu. Wsiadłam od strony kierowcy.
- Jest idealny. - powiedziałam
- Odpalaj to cacko.- pośpieszył mnie
Odpaliłam silnik. Super uczucie. Wyjechałam na ulice. Wyjechałam kawałek poza Londyn, żeby sprawdzić pełne możliwości. Jest szybki. Lekko się go prowadzi. Wygląda zajebiście. Po godzinnej przejażdżce wróciliśmy. Przez drogę słuchaliśmy radia i śpiewaliśmy na cały głos. Zaparkowałam samochód na jego miejscu.
- Gdzie byliście ? - zapytał Liam
- Przetestować moje nowe cacko, a co ? - odpowiedziałam
- Nic, nic.
Resztę popołudnia spędziliśmy nudząc się w domu, a wieczorem do klubu na imprezę. Podobno wszystko było gotowe już wczoraj. Jakieś trzy godziny przed, poszłyśmy się z dziewczynami szykować. Naszykowałam sobie ubrania i wzięłam się za włosy. Pokręciłam sobie loki. Zrobiłam makijaż. Gotowa,  zeszłam na dół by czekać na resztę dziewczyn. Chłopaki pojechali wcześniej, żeby wszystkiego dopilnować.
Po chwili przyszła Haylee, Danielle i Perrie. Gdy wszystkie byłyśmy gotowe ruszyłyśmy do MOJEGO samochodu. Niestety, nie znałam drogi, więc to Haylee musiała prowadzić. Pierwszy i ostatni raz. Szykuje się kolejna noc spędzona na imprezie. Ekstra.


Witam XD Tak, jest środa, tak jest rozdział. Wchodzi nowy system dodawania, który jest bardzo chaotyczny. Rozdziału możecie się spodziewać o każdej porze dnia i nocy. Pisaliście mi, że rozdziały są nudnawe, tak więc wymyśliłam COŚ. Możecie się domyślać co to jest, lub nie. W każdym razie, następne rozdziały według mnie nudne nie będą, ale liczy się wasze zdanie. Mam nadzieję, że spodoba wam się mój psychiczny, pojebany pomysł. Z góry przepraszam za wszystko, ale ostatnio jestem jak na haju nie wiem dlaczego. XD Piszę bez sensu wiem to :D Wgl, zbliżamy się mniej więcej do połowy ff. Mniej więcej. XD Nie wiem ile rozdziałów planuję, ale będzie ich jeszcze troszkę, Jutro postaram się dodać Intrigue, którego nie chcecie czytać xd. Możliwe też, że pojawi się 48 rozdział, ale nie jestem pewna. No, koniec mojego ględzenia. Do następnego. Cześć :*


poniedziałek, 22 czerwca 2015

Rozdział 46

Trasa chłopaków po UK skończyła się szybciej niż myśleliśmy. Musieliśmy wrócić do domu. Chłopaki odpocząć przed dalszą częścią trasą po Europie, a ja i Haylee do szkoły. Tatiana wróciła do Londynu sama, zaraz po wymeldowaniu się z hotelu w Mullingar. Rozmawiałam o tym z Hay w drodze do szkoły.
- Martwię się trochęikr  o Tatianę. - powiedziała blondynka
- Ja też. Jak z nią rozmawiałam to nie wyglądało zbyt dobrze.
- Jeżeli jakoś im nie pomożemy, to nie wiem co będzie. To jest ostatni rok szkoły. Zakładam, że po zakończeniu pojedzie do domu i nie będzie z nią żadnego kontaktu. - westchnęła
- Hazz nie da jej tak łatwo wyjechać. Muszę im tylko odrobinę pomóc. - powiedziałam
- Jak niby chcesz to zrobić ? - zapytaa
- Pogadam z Mercedes. Jestem pewna, że jej ojciec będzie do mnie dzwonił, żeby sprawdzić, czy mu córki nie psujemy.- zaśmiałam się
Weszłyśmy do budynku szkolnego. Poszłyśmy do naszych szafek i wzięłyśmy potrzebne książki. Na horyzoncie zauważyłam Phoebe i Chloe. Jeszcze ich tu brakowało.
- Cześć Haylee. Jade. Wiecie już z kim idziecie na bal ? - zapytała słodkim głosem Phoebe
- Nie interesuj się. - warknęłam
- Och no jasne, zapomniałam. Przyjdziecie ze swoimi sławnymi pedałkami z One Direction, tak ? - spojrzała na nas obie z tym swoim cwaniackim uśmieszkiem
Myślałam, że jej przypierdolę.
- Wolę mieć jednego chłopaka, który mnie kocha, niż dziesięciu którzy lecą tylko na kasę. - odpowiedziałam
Zamurowało ją. Przybiłam z Haylee piątkę i poszłyśmy pod salę.
- Nieźle jej pojechałaś. - pochwaliła mnie
- Nikt nie będzie przy mnie obrażał chłopaków. Tym bardziej taka tapeciara.
Usiadłyśmy na podłodze niedaleko sali. Nigdzie nie widziałam Tatiany. Pewnie została w domu.
Większość lekcji minęła nam na planowaniu balu, który miał się odbyć za dwa tygodnie. Poza tym kartkówka z matematyki i sprawdzian z chemii. Normalka. Lekcje skończyłyśmy przed przerwą obiadową.
- Jade. - Haylee szturchnęła mnie w ramię
- Co ? - zapytałam
- Harry tu jest. - odpowiedziała
Rozejrzałam się. Rzeczywiście. Stał niedaleko głównej bramy.
- Chodź. - pociągnęłam ją za rękę w jego stronę.
- Hej. - przywitałyśmy się
- Hej. Widziałyście Tatianę ? - zapytał
Spojrzałyśmy na siebie.
- Niestety, dzisiaj nie pojawiła się w szkole.- odpowiedziałam
- Wiedziałem. Teraz ona nie chce mnie znać. I w sumie jej się nie dziwię. - powiedział smutno
- Nie prawda. Po prostu powinieneś dać jej więcej czasu. - powiedziała Haylee
- Pewnie masz rację. Chodźcie do was podrzucę do domu. - uśmiechnął się słabo
Wsiedliśmy do samochodu Harry'ego i pojechaliśmy do domu. Chyba jest gorzej niż mi się wydawało.

Kolejny rozdział :) Misiaczki moje, co wam się stało, że już nie komentujecie ? Coś jest nie tak ? Piszcie

poniedziałek, 15 czerwca 2015

Rozdział 45

Nasz dzień zaczął się dopiero godzinę temu, a jest już 15:31. Dzisiaj nikt nie ma na nic siły. Siedzimy właśnie w hotelowej restauracji i jemy obiad. Między nami panuje grobowa cisza. Tatiana uparcie unika wzroku Harry'ego, a on całą swoją uwagę skupia na niej. Cholera, jemu na serio na niej zależy. Jutro rano wracamy do UK. Zapewne całe dzisiaj minie nam na dochodzeniu do siebie. Miejmy nadzieje, że do jutra będzie wszystko ok. Po zjedzeniu wszyscy udaliśmy się do pokoi. Ja i Lou położyliśmy się na naszym łóżku i zaczęliśmy oglądać telewizję.
- Co się stało Hazzie i Tatianie ? - zapytał
No tak, on był wtedy zbyt narąbany, żeby wiedzieć takie rzeczy.
- To dość długa historia. Tatiana nakryła go z Mercedes. - odpowiedziałam
- Uuu. Słabo.
- Niby obiecałam im pomóc, ale nie wiem czy się da.- westchnęłam
- Oni potrzebują czasu. On kocha ją, a ona jego. Rok temu byli w identycznej sytuacji. - powiedział
- Problem jest w tym, że Mercedes ma jechać z nami na wakacje. Boję się, że nic dobrego z tego nie wyjdzie.
- Spokojnie. Harry to duży chłopak i sam sobie poradzi. Wystarczy tylko pogadać z tą całą Mercedes, żeby nie pchała się tam gdzie nie trzeba, bo moment ją odeślesz do ojca.
- Nieźle. Pomysł idealny. - uśmiechnęłam się.
- Wiem. - pocałował mnie w policzek
Zaśmiałam się cicho. Wróciliśmy do oglądania. Oglądaliśmy tak długo, że prawdopodobnie zasnęliśmy, bo obudziłam się następnego ranka. Louis jeszcze spał. Postanowiłam się przebrać. Wyjęłam z walizki ubrania i poszam z nimi do łazienki. Wzięłam prysznic. Umyłam włosy truskawkowym szamponem, a ciało miętowym płynem. Po wysuszeniu, ubrałam się. Zrobiłam lekki makijaż i związałam włosy w koka. Za oknem świeciło słońce. Gdy wróciłam do pokoju. zauważyłam. że Lou ciągle śpi. Ygh.
- Wstawaj ! - rzuciłam w niego poduszką.
- Jeszcze pięć minut.- mruknął
Westchnęłam głęboko. Pokręciłam głową zrezygnowana i wyszłam. W jadalni siedziała reszta bandy.
- A gdzie Louis ? - zapytał Liam
- Śpi - odpowiedziałam. - Nie dało się go dobudzić
Chłopak uśmiechnął się szeroko
- Poczekaj chwilę
Spojrzałam na niego zdziwiona. Jego uśmiech nie wróżył nic dobrego... Hahah. Poszłam zamówić nam coś do jedzenia. Zajęłam miejsce obok Haylee. Po chwili wrócił zadowolony Liam i wkurzony Louis.
- Co zrobiłeś ? - zapytała Danielle
- To co zwykle. Wystarczyła odrobina wody. Niezawodny sposób na szybką pobudkę. - odpowiedział
Wszyscy zaczęli się śmiać. Jedynie Louis udawał obrażonego.
- Ej, rozchmurz się. - cmoknęłam go w policzek
Uśmiechnął się lekko.
Wreszcie wszyscy mogliśmy się skupić na jedzeniu. Atmosfera była inna. Jak widać, wszyscy już wiedzieli co się stało. Po śniadaniu, zaczęliśmy się zbierać. Samolot miał wystartować za dwie godziny. Po pół godzinie byliśmy na lotnisku. Szybko przeszliśmy odprawę i samolot wystartował. To oznacza, że One Direction wraca do gry.


YAY Wróciłam :D Tydzień temu rozdział dodał się automatycznie, a to dlatego, że byłam w drodze na... KONCERT ONE DIRECTION !  Tak, byłam na ich koncercie w Wiedniu i była zajebiście i wgl ljsflsajfljalj Za dwa tygodnie wakacje, więc będę musiała wymyśleć jakiś system dodawania rozdziałów XD Wiem, gadam od rzeczy ale.... cóż :D Mam nadzieję, że rozdział wam się podoba ;) Do następnego

poniedziałek, 8 czerwca 2015

Rozdział 44

Impreza trwa w najlepsze. Większość osób jest już w mniejszym lub większym stopniu pijana. Oprócz mamy, Cassie i kilku innych osób, które są samochodami. Siedzę przy stole popijając jakiś alkohol. Po mojej prawej siedzi Lauren. Dziwię się, że mama nie reaguje na to, że ona pije alkohol, ale nie czepiam się. Po lewej mam praktycznie kompletnie pijanego Louisa. Jestem otoczona przez samych pijanych ludzi. Aż chce mi się śmiać. Nie piłam za dużo, bo wyznaczyłam sobie za zadanie pilnować Hazzy, żeby przypadkiem nie zachciało mu się bliższego kontaktu z Mercedes. Cóż, może to powinno być zadanie Tatiany, skoro Harry jest jej chłopakiem, a ja powinnam pilnować swojego, ale on w tym stanie żadnej laski nie wyrwie. Rozejrzałam się po sali. Cholera. Nigdzie nie ma ani Harry'ego, ani Mercedes. Ygh. Tatiany też nie widzę. Powiedziałam Lauren gdzie idę i wstałam od stołu. Jeżeli mi się uda, i do niczego nie dojdzie, ten idiota będzie miał u mnie dług. Wiem, że zależy mu na Tatianie. Wyszłam z budynku. Najpierw udałam się na tyły. Była tam duża rodzinna huśtawka, a na tarasie ławki. Było też ognisko. Widać, że organizują tu nie tylko wesela. Znów się rozejrzałam. Mam. Siedzieli na ławce i się miziali. Z tego co zauważyłam, Harry był kompletnie pijany. Może powinnam coś z tym zrobić.... Nie. Najpierw znajdę Tatianę. Tym razem poszłam na przód. Na ganku, też były ławki. No i znalazła się zguba. Siedziała skulona.
- Co się stało ? - Usiadłam obok niej.
Spojrzała na mnie. Płakała.
- Harry... - zaszlochała.
Czyli widziała. Przytuliłam ją.
- Będzie dobrze. powiedziałam
- Nie będzie. Nie pojadę na te wakacje. Nie, jeżeli ona tam będzie. - Wytarła łzy z policzków.
- Chciałabym to odkręcić, ale nie mogę. Obiecałam.
- No to nie pojadę. W sumie, tylko bym im przeszkadzała. Wrócę wcześniej do domu. - Odetchnęła głęboko.
- To miały być nasze wspólne wakacje. Postaram się ci pomóc. - Próbowałam ją jakiś pocieszyć.
- Zastanowię się. - Uśmiechnęła się delikatnie.
- Chodź. Wróćmy do środka.
Dziewczyna pokiwała głową, a potem dodała :
- Posiedzę tu jeszcze chwilę.
Wróciłam sama na salę. Zajęłam moje wcześniejsze miejsce. Tak jak zakładałam, po chwili przyszedł do mnie Harry.
- Wiesz gdzie Tatiana ? - zapytał
Zmierzyłam go i jego towarzyszkę wzrokiem.
- Wydaje mi się, że ona nie chce cię w tej chwili widzieć. - odpowiedziałam
- Dlaczego ? - O Boże, Harry czy ty jesteś aż taki głupi ?
Wskazałam wzrokiem na Mercedes. Tym razem chyba zczaił.
- O kurwa...
Pokręciłam głową i odciągnęłam go od blondynki.
- Jesteś po prostu mistrzem w spieprzaniu sobie związków. - Zaśmiałam się.
- Ygh. Nie chciałem tego..- Zaczął się tłumaczyć
- Ty jednak jesteś głupi, Styles. To było do przewidzenia, że jeżeli idziesz gdzieś z dziewczyną i miziasz się z inną, to ona was nakryje. Teraz masz. Tatiana nie chce cię znać, a Mercedes wręcz przeciwnie.
- Chyba masz rację. Jestem totalnym idiotą. - powiedział
- Ej, nie łam się. Ciocia Jade wam pomoże.
- Na serio ? - Spojrzał na mnie
Pokiwałam głową. Wręcz uwielbiam bawić się w swatkę. Wróciliśmy do sali. Tatiany nie było, więc zakładam, że zadzwoniła po taksówkę i wróciła do hotelu. Do końca wesela zostałam niańką Stylesa. Około 4 nad ranem wszyscy jakimś cudem cało, wróciliśmy do hotelu. Od każdego napieprzało alkoholem na kilometr. Pewnie wyglądałam strasznie, ale miałam to gdzieś i od razu położyłam się spać.


środa, 3 czerwca 2015

Rozdział 43

 PRZECZYTAJ NOTKĘ POD ROZDZIAŁEM !!

Dzień ślubu mojej matki nastał szybciej niż myślałam. Spędziłam kilka dni w naprawdę fajnym towarzystwie. Jednak musiałam się rozstać z przyjaciółmi. Na szczęście tylko na cztery dni. Jutro wszyscy przyjeżdżają na uroczystość. Przed wyjazdem razem z Haylee, Danielle, Perrie i Tatianą zdążyłyśmy pójść na "małe zakupy". Z trudem wyciągnęłyśmy chłopaków, ale musieli się wysilić i kupić nowe garnitury. Faceci...
Teraz pomagam mamie ułożyć włosy na jutro. Na drzwiach szafy, w worku foliowym wisi jej suknia. Nie jest jakaś wymyślna. Zwyczajna, ale elegancka. Podoba mi się.
- Stresujesz się ? - zapytałam
- Nie. Planowaliśmy to jakiś czas i jestem pewna, że tego chcę, więc dlaczego miałabym się stresować ? - odpowiedziała
Mam nadzieję, że to całe nowe małżeństwo nie przewróci jej w głowie i będzie pamiętać, że ma córki. Poza nami wszystko jest gotowe. Sala weselna przystrojona, muzyka załatwiona. Urząd też. Tort zamówiony. Trochę się denerwuję, bo jutro poznam dziewczynę z którą będę musiała spędzić w sierpniu wakacje.
- Skończyłam. - powiedziałam
- Dzięki, córcia.- pocałowała mnie w policzek
- W czymś jeszcze ci pomóc ?
- Poradzę sobie. Idź już spać bo widzę, że padasz z nóg.
Uśmiechnęłam się i wyszłam z sypialni matki. Udałam się do siebie. Wzięłam prysznic. Kąpać się będę jutro z samego rana. Przebrałam się w piżamę i położyłam na łóżku. Budzik miałam nastawiony już na 5 rano. Byłam zmęczona i szybko zasnęłam. 
Budzik.... Przeciągnęłam się. Za oknem pojawiały się pierwsze promienie słońca. Poszłam do łazienki.  Szybka kąpiel dobra na każdy początek dnia. Słyszałam, że inni też nie śpią. Ubrałam narazie byle jakie ciuchy. Zeszłam na dół zrobić jakieś śniadanie. Po chwili przyszła zaspana Lauren. Miała mokre włosy, więc wnioskuję, że się kąpała. Nałożyłam jej porcję naleśników. W tym momencie przyszła Cassie, mama i Logan. 
- Wow, nie wiedziałam, że gotujesz. - powiedziała mama
- Ktoś musi. - zaśmiałam się 
Po śniadaniu poszłyśmy się szykować. Ubrałam swoją sukienkę . Włosy podkręciłam lokówką. Zrobiłam makijaż i poszłam do mamy. Pomogłam jej zapiąć sukienkę. Z dołu było słychać męskie głosy. Pewnie koledzy Logana. Wyjrzałam przez okno. Samochód był elegancko przyozdobiony. Kierowca czekał. Gdy mama była gotowa, ja poszłam sprawdzić co u dziewczyn. Pomogłam im z makijażem. Większość gości będzie czekać pod kościołem. Zaraz przyjdzie jeszcze przyjaciółka mamy, która będzie świadkiem. 
- No cześć, dziewczyny. - przywitała się pani Margaret
- Dzień Dobry. - powiedziałam
- Wow, widzę Jade, że odwaliłaś kawał roboty. Twoja mama wygląda super. - uśmiechnęła się 
- Dziękuję. 
Postanowiliśmy zejść na dół. Loganowi szczena opadła, jak zobaczył mamę. Dopiero gdy jeden kolega go szturchnął to się ogarnął. 
- Dobrze moi drodzy, musimy jakoś dotrzeć do kościoła.- powiedział 
- Wy pojedziecie tym ozdobionym, ja wezmę auto mamy i podrzucę Lauren i Cassie. 
- Taa, dzięki. No to idziemy. - mruknął 
 Mama, Logan, pani Margaret i jak się dowiedziałam pan Andrew pojechali pierwszym autem, a ja z siostrami drugim. Zaparkowałam i dołączyłyśmy do reszty. Rzuciłam okiem po obecnych.Szukałam wiadomo kogo. Po chwili zauważyłam znajomego busa. Już są... Szepnęłam siostrom, żeby zachowywały się naturalnie. Nagle, poczułam że "ktoś" stoi za mną i ten "ktoś" zakrywa mi oczy. Doskonale wiedziałam.
- Zgadnij kto ? - powiedział starając się brzmieć inaczej
- Lou, zaraz jak cię trzepnę...
Odwróciłam się w jego stronę.
- Psujesz zabawę...- jęknął
Przytuliłam go. Potem przywitałam się \ całą resztą. Wszyscy wyglądali idealnie.Cassie i Lauren gdzieś si ę ulotniły niedaleko zauważyłam Logana, który rozmawiał z jakąś blondynką. To pewnie ta jego córka. Podeszli do nas.
- Witam panowie i panie. Jade, to właśnie jest Mercedes. - Zmierzyłam ją wzrokiem
- Miło mi cię poznać. - Postarałam się uśmiechnąć jak najbardziej naturalnie
- Mi również. Nie sądziłam, że na prawdę przyjaźnisz się z One Direction.- powiedziała
Przywitała się z każdym po kolei. Widziałam, jak Harry się ślinił. Tatiana chyba też to zauważyła, bo walnęła go w tył głowy. Oby nic nie wywinął na weselu. Tatiana może i wygląda na milutką, ale jak ktoś ją wyprowadzi z równowagi, to biada mu.
 Gdy wszyscy dotarli, weszliśmy do kościoła. Cała ceremonia przebiegła tak jak było zaplanowane. Mama była szczęśliwa. Potem droga na wesele. Jechaliśmy jak jakaś karawana. Śmiesznie trochę to wyglądało. Zaczęła się impreza..


 PRZEPRASZAM WAS BARDZO ! 
Wiem, nawaliłam. Rozdział miał być w poniedziałek, ale jakoś nie miałam siły go napisać. PS: GŁOSUJCIE NA MOJEGO BLOGA W SONDZIE KTÓRĄ MACIE GDZIEŚ PO LEWEJ 
<-----  

poniedziałek, 1 czerwca 2015

NOMINACJA !!!

Aaaaaaa UDAŁO SIĘ !
Blog został nominowany do Konkursu BLOG MIESIĄCA : MAJ ! 
Kochani głosujemy - (klik) 
Niedługo dodam sondę na bloga :) 
W sumie to tyle :) rozdział wieczorem :D