środa, 3 czerwca 2015

Rozdział 43

 PRZECZYTAJ NOTKĘ POD ROZDZIAŁEM !!

Dzień ślubu mojej matki nastał szybciej niż myślałam. Spędziłam kilka dni w naprawdę fajnym towarzystwie. Jednak musiałam się rozstać z przyjaciółmi. Na szczęście tylko na cztery dni. Jutro wszyscy przyjeżdżają na uroczystość. Przed wyjazdem razem z Haylee, Danielle, Perrie i Tatianą zdążyłyśmy pójść na "małe zakupy". Z trudem wyciągnęłyśmy chłopaków, ale musieli się wysilić i kupić nowe garnitury. Faceci...
Teraz pomagam mamie ułożyć włosy na jutro. Na drzwiach szafy, w worku foliowym wisi jej suknia. Nie jest jakaś wymyślna. Zwyczajna, ale elegancka. Podoba mi się.
- Stresujesz się ? - zapytałam
- Nie. Planowaliśmy to jakiś czas i jestem pewna, że tego chcę, więc dlaczego miałabym się stresować ? - odpowiedziała
Mam nadzieję, że to całe nowe małżeństwo nie przewróci jej w głowie i będzie pamiętać, że ma córki. Poza nami wszystko jest gotowe. Sala weselna przystrojona, muzyka załatwiona. Urząd też. Tort zamówiony. Trochę się denerwuję, bo jutro poznam dziewczynę z którą będę musiała spędzić w sierpniu wakacje.
- Skończyłam. - powiedziałam
- Dzięki, córcia.- pocałowała mnie w policzek
- W czymś jeszcze ci pomóc ?
- Poradzę sobie. Idź już spać bo widzę, że padasz z nóg.
Uśmiechnęłam się i wyszłam z sypialni matki. Udałam się do siebie. Wzięłam prysznic. Kąpać się będę jutro z samego rana. Przebrałam się w piżamę i położyłam na łóżku. Budzik miałam nastawiony już na 5 rano. Byłam zmęczona i szybko zasnęłam. 
Budzik.... Przeciągnęłam się. Za oknem pojawiały się pierwsze promienie słońca. Poszłam do łazienki.  Szybka kąpiel dobra na każdy początek dnia. Słyszałam, że inni też nie śpią. Ubrałam narazie byle jakie ciuchy. Zeszłam na dół zrobić jakieś śniadanie. Po chwili przyszła zaspana Lauren. Miała mokre włosy, więc wnioskuję, że się kąpała. Nałożyłam jej porcję naleśników. W tym momencie przyszła Cassie, mama i Logan. 
- Wow, nie wiedziałam, że gotujesz. - powiedziała mama
- Ktoś musi. - zaśmiałam się 
Po śniadaniu poszłyśmy się szykować. Ubrałam swoją sukienkę . Włosy podkręciłam lokówką. Zrobiłam makijaż i poszłam do mamy. Pomogłam jej zapiąć sukienkę. Z dołu było słychać męskie głosy. Pewnie koledzy Logana. Wyjrzałam przez okno. Samochód był elegancko przyozdobiony. Kierowca czekał. Gdy mama była gotowa, ja poszłam sprawdzić co u dziewczyn. Pomogłam im z makijażem. Większość gości będzie czekać pod kościołem. Zaraz przyjdzie jeszcze przyjaciółka mamy, która będzie świadkiem. 
- No cześć, dziewczyny. - przywitała się pani Margaret
- Dzień Dobry. - powiedziałam
- Wow, widzę Jade, że odwaliłaś kawał roboty. Twoja mama wygląda super. - uśmiechnęła się 
- Dziękuję. 
Postanowiliśmy zejść na dół. Loganowi szczena opadła, jak zobaczył mamę. Dopiero gdy jeden kolega go szturchnął to się ogarnął. 
- Dobrze moi drodzy, musimy jakoś dotrzeć do kościoła.- powiedział 
- Wy pojedziecie tym ozdobionym, ja wezmę auto mamy i podrzucę Lauren i Cassie. 
- Taa, dzięki. No to idziemy. - mruknął 
 Mama, Logan, pani Margaret i jak się dowiedziałam pan Andrew pojechali pierwszym autem, a ja z siostrami drugim. Zaparkowałam i dołączyłyśmy do reszty. Rzuciłam okiem po obecnych.Szukałam wiadomo kogo. Po chwili zauważyłam znajomego busa. Już są... Szepnęłam siostrom, żeby zachowywały się naturalnie. Nagle, poczułam że "ktoś" stoi za mną i ten "ktoś" zakrywa mi oczy. Doskonale wiedziałam.
- Zgadnij kto ? - powiedział starając się brzmieć inaczej
- Lou, zaraz jak cię trzepnę...
Odwróciłam się w jego stronę.
- Psujesz zabawę...- jęknął
Przytuliłam go. Potem przywitałam się \ całą resztą. Wszyscy wyglądali idealnie.Cassie i Lauren gdzieś si ę ulotniły niedaleko zauważyłam Logana, który rozmawiał z jakąś blondynką. To pewnie ta jego córka. Podeszli do nas.
- Witam panowie i panie. Jade, to właśnie jest Mercedes. - Zmierzyłam ją wzrokiem
- Miło mi cię poznać. - Postarałam się uśmiechnąć jak najbardziej naturalnie
- Mi również. Nie sądziłam, że na prawdę przyjaźnisz się z One Direction.- powiedziała
Przywitała się z każdym po kolei. Widziałam, jak Harry się ślinił. Tatiana chyba też to zauważyła, bo walnęła go w tył głowy. Oby nic nie wywinął na weselu. Tatiana może i wygląda na milutką, ale jak ktoś ją wyprowadzi z równowagi, to biada mu.
 Gdy wszyscy dotarli, weszliśmy do kościoła. Cała ceremonia przebiegła tak jak było zaplanowane. Mama była szczęśliwa. Potem droga na wesele. Jechaliśmy jak jakaś karawana. Śmiesznie trochę to wyglądało. Zaczęła się impreza..


 PRZEPRASZAM WAS BARDZO ! 
Wiem, nawaliłam. Rozdział miał być w poniedziałek, ale jakoś nie miałam siły go napisać. PS: GŁOSUJCIE NA MOJEGO BLOGA W SONDZIE KTÓRĄ MACIE GDZIEŚ PO LEWEJ 
<-----  

4 komentarze:

  1. Oj, oby Harry nic nie narozrabial... =D Mam jakieś dziwna wrażenie, że Mercedes przyniese kłopoty.... Mam nadzieję, że się mylę :)
    Do następnego Skarbie <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Na prawdę bardzo ładny rozdział, podoba mi się i mam nadzieję że napiszesz szybko kolejnego xx

    OdpowiedzUsuń
  3. Jesteś nominowana :)
    http://overdose-harrystyles.blogspot.com/2015/06/liebster-award-i.html

    OdpowiedzUsuń