Piątek. Dzisiaj odbywa się bal "absolwentów" . Od rana się denerwuję, chociaż w sumie nie wiem nawet czym. Idę przecież ze swoim ukochanym, a opinie ludzi mam gdzieś. Phoebe i te jej przyjaciółeczki mogą mówić co chcą. Zapewne będzie je zżerała zazdrość, że ja i Haylee jesteśmy tak blisko z członkami One Direction, a one muszą się obyć "ciachami" z naszej budy. Nam najzwyczajniej w świecie się poszczęściło.
Kiedy udało mi się uspokoić, chociaż odrobinę, postanowiłam pogadać z Tatianą. Zauważyłam, że była dostępna na Skype i zadzwoniłam. Po kilku sekundach zobaczyłam ją na ekranie.
- Hej. - powiedziałam
- Zabiję cię. - powiedziała rozbawiona
- Dlaczego niby ? - Zaśmiałam się.
Doskonale wiedziałam, o czym mówiła.
- Za to, że mnie wrobiłaś. A tak na serio, to dzięki. - Uśmiechnęła się.
- Nie ma za co. - Przewróciłam oczami
- Taka przyjaciółka jak ty to skarb
- Przestań, bo się zarumienię. Lepiej powiedz jak przygotowania do balu.
- Cóż, zaraz wychodzę na ekspresowe zakupy, a potem makijaż itd - powiedziała
- Jak ostatnio byłam z Haylee w galerii, widziałam idealną sukienkę dla ciebie - oznajmiłam
- I rozumiem, że chcecie mi ją pokazać ? - zapytała
Pokiwałam głową.
- Okej. Spotkamy się w Galerii za dwie godziny ?
- Może być. Powiem Haylee.
- Spoko, więc do zobaczenia. - pomachała mi
Zrobiłam to samo po czym zamknęłam laptopa. Wysłałam szybkiego sms'a do Haylee, żeby się szykowała, bo idziemy z Tatianą na zakupy. Otrzymałam w odpowiedzi "Ok". Podeszłam do szafy i wybrałam zestaw na dzisiaj. Wzięłam jeszcze telefon, kasę i moje ulubione okulary przeciwsłoneczne i poszłam do Haylee.
- Jesteś gotowa ? - zapytałam
- Tak. - Po chwili pojawiła się obok mnie.
Zeszłyśmy na dół. Chłopaki siedzieli wgapieni w telewizor i nawet nas nie zauważyli. Spojrzałyśmy na siebie. Blondynka wzruszyła ramionami.
- Wychodzimy. - powiedziałam
Nawet nie drgnęli. Okej. Wyszłyśmy ignorując ich. Do centrum doszłyśmy w niecałe dziesięć minut. Tatiana już na nas czekała. Przytuliłyśmy się na powitanie. Poszłyśmy pokazać Tatianie tą sukienkę. Na szczęście jeszcze wisiała.
- Jest śliczna. - powiedziała nie mogąc oderwać od niej wzroku
- Przymierz. - poleciła Haylee
Brunetka wzięła wieszak z sukienką i poszła do przymierzalni, a my za nią. Po chwili pokazała nam się.
Szczerze zaniemówiłam. Haylee chyba miała to samo.
- Dziewczyno, wyglądasz super. Musisz ją kupić. - powiedziałam kiedy odzyskałam głos.
Tatiana widocznie się zastanawiała. Nie wiem nad czym. Było oczywiste, że lepszej nie znajdzie.
- Kupię ją. Jest prześliczna i mam nawet dodatki, które by do niej pasowały. - odezwała się po chwili
Poczekałyśmy chwilę. Tatiana wyszła z przymierzalni z sukienką na wieszaku i razem ruszyłyśmy do kasy. Sukienka nie była droga. I to dobrze.
- Mamy jeszcze jakieś osiem godzin. - Spojrzałam na zegarek w telefonie
Postanowiłyśmy usiąść na chwilę i napić się czegoś.
- Zastanawiam się co robią teraz Phoebe i Chloe - powiedzialam
- Pewnie zaczynają nakładać gładź szpachlową na swoje mordy. - Zaśmiała się Haylee
- Taa. Bez tynku ani rusz - Poparła ją Tatiana
Pośmiałyśmy się z naszych plastikowych koleżanek około godzinę. Potem wróciłyśmy do domu.
A to ciekawe... Liam i Harry próbowali coś gotować, ale słabo im to wychodziło, bo Niall im w kółko przeszkadzał. Zayn i Louis oglądali telewizję nie zwracając uwagi na pozostałych. Śmiać mi się chciało.
- Gdzie byłyście ? -zapytał Lou
Spojrzałyśmy na siebie z Haylee. Blondynka poszła do kuchni pomóc tym idiotom z obiadem, a ja usiadłam na kanapie.
- Byłyśmy z Tatianą na zakupach. Dzisiaj o 19:30 wychodzimy. - odpowiedziałam
Po godzinie, tamtej zgrai udało się przygotować coś zdatnego do jedzenia. Potem musiałyśmy się zacząć szykować, bo trochę to potrwa. Już nie mogę się doczekać.
Przepraszam za taką sporą przerwę między rozdziałami, ale jakoś nie potrafiłam się zabrać za napisanie ostatnich linijek. Myślę, że dalej pójdzie łatwo. Do następnego :)
czwartek, 16 lipca 2015
środa, 8 lipca 2015
20k wyświetleń !
Cóż, nie sądziłam, że dzisiaj się to uda. Może te 20 tysięcy to nie jest duża liczba, ale pokazuje, że KTOŚ tu wchodzi. Mimo wszystko, czuję, że większość tych ktosiów, nie chce pokazać swojej obecności. Liczba komentarzy nie zachwyca mnie w pełni. Wiem, że stać was na więcej i pokażcie to ;) Piszę dla was to opowiadanie od grudnia 2014. Minęło sporo czasu, prawda ? Przez te pół roku dużo się działo w życiu naszych bohaterów. Jednak, te ostatnie rozdziały, to tylko wstęp do tego, co będzie wkrótce. Będzie się działo i to ostro, tak więc chcę was zachęcić już teraz. Wchodźcie, czytajcie, reklamujcie. Pokażcie mi, że jesteście. Chcę widzieć waszą aktywność :) Tam na górze macie zakładki, do których warto zajrzeć. Możecie w mniejszym lub większym stopniu wpłynąć na opowiadanie. Głównie jesteście informowani przez Facebooka, ale jeżeli wolicie być informowani gdzie indziej, napiszcie w zakładce Informowani
Teraz, chcę zobaczyć, ile was jest. Dlatego, jeżeli widzisz tego posta. Skomentuj. W jaki kolwiek sposób. Może to być nawet mała kropka. I pamiętajcie. Póki wy tu jesteście, to ja też. Myślę, że takie posty będę robiła co jakiś czas :) Jak narazie to tyle. Kocham was i dziękuję <3
Ps. Zapraszam do czytania nowej historii. Tym razem, nieco innej. Nie jest to fanfiction. Bardziej fantasy.
Przeznaczenie
Teraz, chcę zobaczyć, ile was jest. Dlatego, jeżeli widzisz tego posta. Skomentuj. W jaki kolwiek sposób. Może to być nawet mała kropka. I pamiętajcie. Póki wy tu jesteście, to ja też. Myślę, że takie posty będę robiła co jakiś czas :) Jak narazie to tyle. Kocham was i dziękuję <3
Ps. Zapraszam do czytania nowej historii. Tym razem, nieco innej. Nie jest to fanfiction. Bardziej fantasy.
Przeznaczenie
niedziela, 5 lipca 2015
Rozdział 49
Po lekcjach czekał mnie jeszcze półtorej godzinny trening siatkówki, o którym zapomniałam. Haylee została ze mną w szkole i obserwowała moje wyczyny. Niedługo odbędą się zawody. Najpierw szkolne, a potem międzyszkolne. Po treningu byłam tak spocona, że marzyłam o prysznicu. Całe szczęście one tu są. Odświeżyłam się i przebrałam . Włosy rozczesałam i zostawiłam rozpuszczone.
- Która jest godzina ? - zapytałam Haylee
- Dochodzi szesnasta. - odpowiedziała
- Nie zdążymy wrócić do domu. - powiedziałam
- No to chodźmy od razu do kawiarni.
Zabrałam swoją torebkę i wyszłyśmy. Poszłyśmy prosto pod kawiarnię. Zdążyłyśmy. Usiadłyśmy przy stoliku na zewnątrz.
- Idzie nasz romantyk. - powiedziała Haylee na co się zaśmiałam
- Cześć. - przywitał się z nami
- Ta, hej. Idź usiądź gdzieś, jak tylko przyjdzie Tatiana to ci ją przyprowadzę. - powiedziałam
- Okej. - no i poszedł
Posiedziałyśmy jeszcze chwilę. Po kilku minutach zjawiła się też Tatiana. Super.
- Hej. - przytuliłam ją
- Wybacz za spóźnienie. Nie chcieli mnie wypuścić. - odpowiedziała
- Spoko. Idź zajmij nam stolik, ja muszę zadzwonić. - uśmiechnęłam się
Oczywiście nigdzie dzwonić nie zamierzałam. Gdy drzwi zamknęły się za szatynką wstałam. Podeszłam do drzwi, gdyby próbowała się wymigać i zwiać. Po kilku sekundach zderzyła się ze mną.
- Wychodzę, Jade. - powiedziała
- Nigdzie nie wychodzisz. Widzę, że tobie też zależy, więc bierzesz dupę w troki i idziesz z nim pogadać.
Dziewczyna jęknęła, ale wiedząc, że ze mną nie wygra, wróciła burcząc coś na mnie pod nosem.
- Wiesz, jak to komicznie wyglądało ? - zapytała Haylee zwijając się ze śmiechu
- Co ja poradzę, że zostałam jakąś chorą swatką. - również zaczęłam się śmiać
Posiedziałyśmy z pół godziny. Po tym czasie sprawdziłyśmy jak się sprawy mają. Zajrzałam przez szybę.
Gadali, śmiali się. Misja zakończona sukcesem.
- Wracamy ? - zapytała blondynka
- Tak, wracamy. - odpowiedziałam z uśmiechem
Byłyśmy szczęśliwe, że nasz plan wypalił. Później dowiemy się szczegółów. Po powrocie, zjedliśmy obiad. Oczywiście w jakże miłej atmosferze. Po godzinie wrócił Harry. Od dawna nie widziałam go takiego szczęśliwego. Od razu zaczął streszczać całe spotkanie. Nawijał jak katarynka. W końcu odechciało mi się szukać.
- Skoro cię uszczęśliwiłam, to teraz ty uszczęśliw mnie i zacznij szukać jakiegoś garnituru, bo jutro idziemy na bal. - mrugnęłam do niego i udałam się na górę
Zaczęłam przygotowywać wszystko do jutrzejszego pindrzenia się przed balem. Lekcje są odwołane, jedynie grupa pani od plastyki przygotowywuje salę. A o 20:00 zaczyna się impreza. Jestem ciekawa jak to będzie wyglądać. Na pewno będą tylko osoby z naszego rocznika i ich partnerzy. Całe szczęście, że nie musi być to koniecznie ktoś ze szkoły, bo inaczej nie byłoby tak kolorowo. Większość chłopaków to albo bogate dupki którzy myślą, że mogą wszystko, albo kujony, którzy nawet nie myślą o takiej rozrywce jak szkolny bal. Jedno wiem na pewno. Będzie się działo.
Yay, mamy kolejny rozdział. Martwi mnie trochę liczba komentarzy. Tak więc mam PROŚBĘ. Jeżeli podoba ci się to opowiadanie skomentuj . Nie potrzebujesz mieć konta ! Każdy może dodać komentarz. Proszę też, o reklamowanie mojego bloga. Mówcie znajomym, przyjaciołom, kuzynom, no każdemu kogo może to opowiadanie zainteresować. Niedługo wbije nam 20 k wyświetleń, więc wymyślę jakąś niespodziankę <3
- Która jest godzina ? - zapytałam Haylee
- Dochodzi szesnasta. - odpowiedziała
- Nie zdążymy wrócić do domu. - powiedziałam
- No to chodźmy od razu do kawiarni.
Zabrałam swoją torebkę i wyszłyśmy. Poszłyśmy prosto pod kawiarnię. Zdążyłyśmy. Usiadłyśmy przy stoliku na zewnątrz.
- Idzie nasz romantyk. - powiedziała Haylee na co się zaśmiałam
- Cześć. - przywitał się z nami
- Ta, hej. Idź usiądź gdzieś, jak tylko przyjdzie Tatiana to ci ją przyprowadzę. - powiedziałam
- Okej. - no i poszedł
Posiedziałyśmy jeszcze chwilę. Po kilku minutach zjawiła się też Tatiana. Super.
- Hej. - przytuliłam ją
- Wybacz za spóźnienie. Nie chcieli mnie wypuścić. - odpowiedziała
- Spoko. Idź zajmij nam stolik, ja muszę zadzwonić. - uśmiechnęłam się
Oczywiście nigdzie dzwonić nie zamierzałam. Gdy drzwi zamknęły się za szatynką wstałam. Podeszłam do drzwi, gdyby próbowała się wymigać i zwiać. Po kilku sekundach zderzyła się ze mną.
- Wychodzę, Jade. - powiedziała
- Nigdzie nie wychodzisz. Widzę, że tobie też zależy, więc bierzesz dupę w troki i idziesz z nim pogadać.
Dziewczyna jęknęła, ale wiedząc, że ze mną nie wygra, wróciła burcząc coś na mnie pod nosem.
- Wiesz, jak to komicznie wyglądało ? - zapytała Haylee zwijając się ze śmiechu
- Co ja poradzę, że zostałam jakąś chorą swatką. - również zaczęłam się śmiać
Posiedziałyśmy z pół godziny. Po tym czasie sprawdziłyśmy jak się sprawy mają. Zajrzałam przez szybę.
Gadali, śmiali się. Misja zakończona sukcesem.
- Wracamy ? - zapytała blondynka
- Tak, wracamy. - odpowiedziałam z uśmiechem
Byłyśmy szczęśliwe, że nasz plan wypalił. Później dowiemy się szczegółów. Po powrocie, zjedliśmy obiad. Oczywiście w jakże miłej atmosferze. Po godzinie wrócił Harry. Od dawna nie widziałam go takiego szczęśliwego. Od razu zaczął streszczać całe spotkanie. Nawijał jak katarynka. W końcu odechciało mi się szukać.
- Skoro cię uszczęśliwiłam, to teraz ty uszczęśliw mnie i zacznij szukać jakiegoś garnituru, bo jutro idziemy na bal. - mrugnęłam do niego i udałam się na górę
Zaczęłam przygotowywać wszystko do jutrzejszego pindrzenia się przed balem. Lekcje są odwołane, jedynie grupa pani od plastyki przygotowywuje salę. A o 20:00 zaczyna się impreza. Jestem ciekawa jak to będzie wyglądać. Na pewno będą tylko osoby z naszego rocznika i ich partnerzy. Całe szczęście, że nie musi być to koniecznie ktoś ze szkoły, bo inaczej nie byłoby tak kolorowo. Większość chłopaków to albo bogate dupki którzy myślą, że mogą wszystko, albo kujony, którzy nawet nie myślą o takiej rozrywce jak szkolny bal. Jedno wiem na pewno. Będzie się działo.
Yay, mamy kolejny rozdział. Martwi mnie trochę liczba komentarzy. Tak więc mam PROŚBĘ. Jeżeli podoba ci się to opowiadanie skomentuj . Nie potrzebujesz mieć konta ! Każdy może dodać komentarz. Proszę też, o reklamowanie mojego bloga. Mówcie znajomym, przyjaciołom, kuzynom, no każdemu kogo może to opowiadanie zainteresować. Niedługo wbije nam 20 k wyświetleń, więc wymyślę jakąś niespodziankę <3
Subskrybuj:
Posty (Atom)