Imprezy w takim składzie jak nasz nigdy nie kończą się dobrze. Do tego mój "mały sukces" dał nam powód do wlewania w siebie odrobiny więcej alkoholu niż zwykle, oczywiście jeżeli jest to wogóle możliwe.
Odważniejsze tańce nie były moją codziennością na imprezach. Z wiadomych przyczyn. Jednak tym razem jakoś zapomniałam o całej tej sytuacji, wyluzowałam i bawiłam się najlepiej jak umiałam.
Po kolejnej kolejce drinków, Louis wyciągnął mnie na parkiet. Ludzie za pewnie mieli z nas ubaw.
Na początku tańczyliśmy powiedzmy normalnie, jednak gdy muzyka zmieniła się na wolniejszy kawałek zmieniliśmy trochę ruchy.
Chłopak obejmował mnie od tyłu. I tak delikatnie się kołysaliśmy. Gdy poczułam jego dotyk na brzuchu, po moim ciele przeszedł dreszcz. Zamknęłam oczy próbując odgonić złe wspomnienia.
Na początku mi się udawało. Obrazy sprzed prawie pięciu lat zanikały.
Jednak wszystko wróciło, gdy zaczął delikatnie całować moją szyję.
Gwałtownie się odsunęłam. Dobrze wiedziałam, co mogłoby się stać gdybym na to pozwoliła, a ja nie chciałam na razie takich sytuacji.
Nie odzywając się wróciliśmy do reszty. Pozostałą część imprezy przesiedziałam. Głównie ze względu na to, że nie byłabym w stanie tańczyć.
Około drugiej wróciliśmy do domu. Ledwo trzymałam się na nogach i idąc po schodach prawie się przewróciłam wywołując śmiech u pozostałych. Gdyby nie to, że złapałam się barierki już bym leżała na dole.
- Uważaj jak chodzisz. Prawie się wyjebałaś na tych twoich patyczkach, które nazywasz nogami.- powiedział Zayn
Serio? Chciało mu się wymyślać, aż takie komentarze?
- Ty lepiej pilnuj swojej blond wiedźmy, Malik.- odpowiedziałam
- Ranisz, Jade.- Perrie spojrzała na mnie
Znowu się śmiali. Ja pierdolę, co za ludzie. Poszłam do swojego pokoju i przebrałam się. Gdy wyszłam z łazienki na MOIM łóżku smacznie spał Louis.
A ten co tu się kurwa przypałętał. Ech, weź tu zrozum facetów. Nie mając co zrobić z tym fantem, położyłam się obok i zaraz odleciałam.
Kilka godzin później obudził mnie chyba najgorszy kac w moim krótkim życiu. Myślałam, że mi łeb eksploduje i będą musieli go zeskrobać ze ścian.
Wstając rzuciłam poduszką w śpiącego obok chłopaka. Ogarnęłam się trochę w łazience, żeby wyglądać chociaż trochę jak człowiek.
- Musiałaś rzucać tak mocno?- usłyszałam na powitanie
- Dzień Dobry. Tak musiałam.- uśmiechnęłam się
- Ygh- jęknął- A powiesz mi dlaczego wczoraj tak dziwnie zareagowałaś
Spodziewałam się, że o to zapyta. Cholera. Nie wiem czy dam radę. Położyłam się spowrotem obok niego na łóżku.
- To trochę skomplikowane, ale jeżeli chcesz...- zaczęłam swoją wypowiedź
* Retrospekcja *
Siedziałam przy stoliku z kolegami Jaydena. - No weź, spróbuj.- nalegał jeden
Chcieli mnie namówić, do spróbowania alkoholu. Jednak sama moja obecność tutaj nie podobała się nikomu. Miałam tylko 15 lat, a już się szlajałam po klubach. Mimo, że od śmierci Daniela minęły tylko trzy miesiące, a ja dopiero wczoraj po raz pierwszy wyszłam do ludzi. W dodatku teraz przesiadywałam z niebezpiecznymi kumplami starszego brata mojego chłopaka. Chociaż był tutaj też Jax.
- Odpierdolcie się od Jade.- usłyszałam głos Jaydena- Chcesz soku?
- Jabłkowego.- uśmiechnęłam się lekko
Znów zostałam sama z tymi oblechami. Chrystusie dlaczego się zgodziłam.
- Myślisz, że będziesz tutaj na specjalnych warunkach, bo jesteś tylko głupią nastolatką?- zapytał najlepszy kumpel Jaydena, Antonio.
W duchu mnie to zabolało. W koncikach moich oczu zaczęły zbierać się łzy.
Nagle obok pojawił się mój dzisiejszy opiekun.
- Jeszcze raz się tak do niej odezwiesz urwę ci jaja. Rozumiesz?- warknął
Wszyscy w okolicy się go bali.
- Idź do łazienki, ogarnij się.- wytarł mi łzy z policzków
Kiwnęłam głową i udałam się w stronę łazienki. Załatwiłam potrzebę i zajęłam się makijażem.
Gdy wyglądałam już na tyle normalnie, żeby pokazać się chłopakom wyszłam.
Nie było mnie zaledwie pięć minut, a już widziałam Jaydena z jakąś laską.
Poczułam ukłucie w sercu. W jednej chwili zarywał do mnie, a w drugiej....
Odchrząknęłam. Odwrócił się w moją stronę.
- O, jesteś.
- Tak, jestem, ale chcę już wyjść.- powiedziałam i skierowałam się w stronę wyjścia
- Ej, ej ej. Zaczekaj mała. Nigdzie nie idziesz. Zostajesz ze mną.- złapał mnie za ramię
- Nie rozumiesz, że chcę do domu?- spojrzałam na niego
- A ty nie rozumiesz, że zostajesz.- podniósł głos
- Jayden do cholery... Zawieź mnie do domu a potem rób co chcesz.-
- Teraz to przegięłaś mała, chodź.- pociągnął mnie w głąb klubu
Nie wiedziałam co zamierzał zrobić, ale nie podobało mi się to. Wyszliśmy tylnim wyjściem.
- Myślałaś, że możesz mi pyskować?! Bo co bo jesteś ze mną to ci wszystko wolno?!- krzyknął
Nagle poczułam ból w policzku. Uderzył mnie... Z moich oczu zaczęły płynąć łzy. Spuściłam wzrok
- Patrz na mnie, mała dziwko !- pociągnął mnie za włosy
Wiedziałam, że był zdolny do wszystkiego, gdy był pijany.
- Myślisz, że nie wiedziałem o tym, że spiskowałaś z tym wymoczkiem, Danny'm?
Zaczęłam się cofać.
- Zobaczyłaś mnie z Melanie, i zrobiło ci się przykro, co? Więc może dostaniesz to, czego ona chciała.- jego złowieszczy uśmiech mnie przerażał
Zbliżył się do mnie. Ja nadal płakałam.
- Jesteś nic nie wartą suką.- szepnął mi na ucho i kopnął w brzuch
Upadłam. Uderzył mnie kilka razy, tak że byłam cała obolała.
-Zabawimy się trochę.- powiedział
Nie byłam już w stanie się bronić. Zamknęłam oczy, nie chcąc patrzeć na to co się dzieje. Rozerwał moją sukienkę i po prostu to zrobił. Zgwałcił mnie na tyłach tego klubu nocnego.
Potem zaczął znów mnie bić, aż straciłam przytomność. Obudziłam się w szpitalu po podobno pięciu dniach. Zamknęłam się w sobie na prawie dwa lata.
*
Zakończyłam dość smutną historię. Te wydarzenia były dla mnie taką "szkołą życia". Po tym wszystkim dopiero po czterech latach zaufałam komuś.
- Kawał skurwysyna z niego.- skomentował Louis
- A teraz siedzi za kratkami.- powiedziałam - Chociaż ja wiem dlaczego taki był
- Jeszcze masz dla niego wytłumaczenie. Jade, to jest po prostu chory człowiek.
- To wszystko przez to, że gdy był mały, ojciec bił jego i matkę. Jego ojciec codziennie przychodził pijany do domu i znęcał się nad rodziną. To się zmieniło dopiero, gdy na świat przyszedł Danny. Między innymi dlatego często się kłócili. Drugim powodem było to, że Daniel odkrył, że Jayden sprzedaje w naszej szkole narkotyki, ale to taki szczegół.-wyjaśniłam
- Chcę tylko, żebyś była bezpieczna.- objął mnie
- Przy tobie jestem.
Rozdział po dość długim tygodniu. Cały czas siedziałam w domu, ale nie miałam siły nawet wstać z łóżka a co dopiero pisać. Jak widzicie jest długi, jak na moje oko. Możecie się zacząć przyzwyczajać, bo teraz rozdziały będą mam nadzieję lepsze, mimo, że będą raz w tygodniu i tym dniem zostanie poniedziałek. Rozdziału na Unconditionally < http://unconditionally-liampayneff.blogspot.com/ > nie będzie dopóki nie pojawi się komentarz :) Dziękuję wam za te wyświetlenia i komentarze. Dzięki temu wiem, że ktoś docenia to co robię :) Do następnego miśki <3
Next !!!
OdpowiedzUsuńJeju... historia Jade.. to po prostu straszne...
OdpowiedzUsuń,,-Ty lepiej pilnuj swojej blond wiedźmy''
Haha, to było świetne! =D
Do następnego Skarbie <3