piątek, 4 września 2015

Rozdział 53

Ostatni tydzień, przed wakacjami, minął nam bardzo "aktywnie". W poniedziałek zaczęły się zawody sportowe. Piłka nożna, koszykówka,siatkówka i inne. Poniedziałek i wtorek należały do piłki nożnej. Mimo, że nacodzień nie gram w nogę, zostałam poproszona do drużyny. Zgodziłam się, ponieważ lepsze to niż bezczynne siedzenie. Nieważne, że jutro mam siatkówkę i prawdopodobnie będę miała zakwasy. W zawodach brały udział reprezentacje z każdej klasy. My zajęliśmy trzecie miejsce, ale tylko dlatego, że Phoebe słynąca z niechęci do mnie, nie potrafiła odrzucić swoich codziennych przyzwyczajeń. Cała drużyna była na nią wściekła. Brunetka twierdziła, że "ona nic takiego nie zrobiła". We wtorek siatkówka, czyli to co kocham. Na wszelki wypadek, nauczyciel w-f zamienił Phoebe, na taką jedną Lily. Dziewczyna umie dobrze grać i jest bezkonfliktowa. Jak dla mnie może być. Biedna, Phoebe. Cały dzień siedziała obrażona na ławce. Zdobyliśmy pierwsze miejsce. Po dwóch dniach ostrego zapierdalania, musiałam odpocząć. W środę, wszystkie wybrałyśmy się na wielkie zakupy. Haha, miałam odpocząć, a dostałam gorszy wycisk. Mimo wszystko, jestem szczęśliwa. W piątek przylatuje Mercedes, a chłopaki w sobotę. W niedzielę wylatujemy całą brygadą na Teneryfę. Podobno będzie tam również kilkoro innych znajomych. Ekstra.
- Jeszcze nigdy nie czułam się tak wykończona. - jęknęłam rozkładając się na kanapie w salonie
W odpowiedzi otrzymałam tylko jęknięcia dziewczyn. Zaśmiałam się pod nosem. Najzabawniejsze jest to, że miałyśmy kupić rzeczy na wakacje, a zakupów zrobilyśmy, jakbyśmy jechały na co najmniej pół roku.
Zjadłyśmy jakąś obiadokolację i powlokłyśmy się na górę. Rozpakowałam zakupy i walnęłam się na łóżku, nawet nie przebierając. Zrzuciłam tylko buty.
Czwartek pod znakiem lenistwa czas zacząć. Wstałam z uczuciem, że wszystko mnie boli. Ubrałam się w wygodne ciuchy, włosy związałam w byle jakiego koka i zeszłam na dół.
- Wstała nasza śpiąca królewna. Matko, Jade, wyglądasz jak zombie. - przeraziła się Danielle
Zgromiłam ją wzrokiem.
- I tak się czuję. Wszystko mnie boli. - usiadłam przy stole
- Wiem co czujesz. Też tak mam, po kilku dniach pracy, ale kocham to co robię. - podała mi kubek z gorącą, parującą kawą
- Wszystkie zasłużyłyśmy na ten urlop. Rozerwiemy się i zabawimy - powiedziała Haylee
- Taa, będzie super...- mruknęła  Tatiana
Z jednej strony, te wakacje są żeby odpocząć i spędzić czas, więc powinnyśmy być pozytywnie nastawione, ale jednak ją rozumiem. Nie podoba jej się obecność Mercedes. Chyba nadal patrzy przez pryzmat tego, co się stało na weselu. Miejmy nadzieję, że wszyscy będą się dobrze bawić, bez żadnych komplikacji.

*Piątek*  
Jestem właśnie w drodze na lotnisko po Mercedes. Dziewczyny wolały zostać w domu. Ech. Zaparkowałam samochód i stanęłam tak, żeby blondynka mogła mnie zauważyć. 
- Jade ! - usłyszałam
Po chwili dziewczyna stała przedemną. W jednej ręce trzymała swoją walizkę. 
- Cześć. - przywitała mnie ciepłym uśmiechem
- Hej. Chodźmy. - powiedziałam
Szłyśmy pomiędzy wychodzącymi ludźmi w stronę mojego auta. 
- Jak lot ? - zapytałam
- Całkiem spoko. - odpowiedziała 
Zapakowała swoją walizkę do bagażnika i usiadła obok mnie na miejscu pasażera. Droga do domu minęła nam w ciszy. Gdy zaparkowałam pod domem, blondynka wyjęła swoją walizkę i razem skierowałyśmy się w stronę drzwi frontowych. Dziewczyny pewnie już zauważyły, że jesteśmy. 
Wszystkie siedziały w salonie. 
- Hej. - rzuciły krótko 
Mercedes chyba zauważyła, że nie jest tu zbyt mile widziana. Zaprowadziłam ją na górę, do pokoju gościnnego. 
- One mnie tutaj nie chcą.....- powiedziała smutno, siadając na łóżku
- To nie tak. Po prostu przypominasz ten przykry incydent z wesela i tyle. - westchnęłam
Może ona nie jest taka zła ?  Merc do końca dnia została w pokoju. Nie chciała wychodzić, a pozatym powiedziała, że jest zmęczona.
Pogadałam chwilę z dziewczynami, zjadłyśmy kolację i również się rozeszłyśmy. Zasnęłam z wielkim bananem na twarzy. 


No i mamy 53 :). Co sądzicie ? Mimo, że nie było tych 5 komentarzy wstawiam wam ten rozdział. Mamy już wrzesień, zaczęła się szkoła i szczerze mówiąc, mój plan lekcji nie jest zadowalający. W poniedziałki i wtorki będę kończyć o 14.55. Co za tym idzie, muszę ustalić nowy system dodawania rozdziałów.  Myślę, że najlepszymi dniami będą środy, dla Intrigue i piątki/soboty dla tego ff. Czuję, że będzie ciężko. Buziaki :*

3 komentarze: