Następnego dnia, wstałam dosyć wcześnie. Dzisiaj jest Wigilia, ale również urodziny Louisa.
Może, nie przygotowywałam się jakoś szczególnie, ale wymyśliłam dość prosty plan. Na szczęście on jeszcze spał. Spokojnie się przebrałam uczesałam i poszłam do kuchni.
- Dzień Dobry.- przywitałam się z mamą Louisa, która akurat robiła śniadanie
- Dzień Dobry, kochanie.- uśmiechnęła się - Masz jakiś pomysł w związku z urodzinami Lou?
- Mam, ale potrzebuję pani pomocy.- odpowiedziałam
- Oczywiście.
- Może, nie jest to zbyt wymyślne, ale powinno mu się spodobać. Znam przepis na ciasto marchewkowe. Myślę, że umiałabym je zrobić, chociaż nie byłoby tak dobre jak mojej babci.- powiedziałam
- Też o tym myślałam. W takim razie bierzemy się do roboty.
Kiedyś często piekłam takie ciasta z moją mamą. Cała nasza rodzina je uwielbiała. Raz z Danny'm sami zrobiliśmy ciasto marchewkowe dla mojej mamy. Niestety, trzeba było je wyrzucić.
Tym razem nie pomyliłam przepisu. Wszystko było tak jak trzeba.
Po około godzinie ciasto było gotowe. Zrobiłam jeszcze kawę i z takim zestawem poszłam na górę do Louisa.
A ten oczywiście rozwalony śpi. A podobno to ja jestem leniem. Weszłam do środka. Tacę postawiłam na stoliku i przystąpiłam do najtrudniejszej części. Obudzenia tego idioty.
- Lou...- zero reakcji
- Wstawaj, leniu patentowany.- znowu nic
Nagle, wpadłam na szatański pomysł. Usiadłam obok na łóżku i zaczęłam bawić się jego włosami. Zauważyłam, że się uśmiechną. Heh, zobaczymy kto się będzie śmiał ostatni...
Pocałowałam go w policzek, powtarzając to kilka razy. Jeżeli to nie działa no to niestety przejdę do mniej przyjemnych rzeczy.
Po chwili przestałam z tymi pieszczotami.
- Dlaczego przerwałaś?- usłyszałam zaspany głos chłopaka.
No, czyli jednak działa.
- Bo tak.
Wstałam i podałam mu tacę z ciastem marchewkowym, na którym umieściłam jedną zapaloną świeczkę i kawą.
- Wszystkiego Najlepszego !
- Jej. Dzięki skarbie.- przytulił mnie
- Ciasto robiłam sama z niewielką pomocą twojej mamy.- wyszczerzyłam się
Podzieliliśmy się wypiekiem mojej roboty.
- Dobra. Ja idę, a ty się ogarnij.- powiedziałam
No i wyszłam. Pomyślałam, że mogę pomóc w przygotowaniach do kolacji wigilijnej.
- Może pomóc?- zapytałam
- Nie trzeba. Razem z Lottie sobie radzimy.
- Hej.- obok nas pojawił się Louis
Każdą pocałował w policzek. Urocze
- Co robimy dzisiaj. Jest dopiero 11:23, a mamy czas mniej więcej do 18:00?- zapytałam
- Jak chcesz możemy pójść na mały spacer po parku. Sklepy i inne takie są zamknięte, ale pospacerować można zawsze.- odpowiedział
-Z miłą chęcią. Tylko pójdę się przebrać
Poszłam na górę, do pokoju. Wyjęłam z walizki ubrania i włożyłam na siebie. Przebrana zeszłam na dół. Założyłam kurtkę i wyszliśmy.
Chodziliśmy po mieście kilka godzin. Muszę przyznać, że Doncaster to ładne miasto. Przeszliśmy prawie wszystkimi ulicami. Było dosyć chłodno, więc na koniec zatrzymaliśmy się na jakiejś stacji benzynowej, gdzie mogliśmy zamówić kawę. Fajna opcja.
Jednak, musieliśmy zakończyć naszą wycieczkę, ponieważ musiałam się jakoś wyszykować na kolację wigilijną. Od razu, gdy weszliśmy do domu poszłam "zrobić się na bóstwo". Wzięłam prysznic, wysuszyłam, rozczesałam i podkręciłam włosy. Ubrałam się i zrobiłam makijaż. Przejrzałam się w lustrze i stwierdziłam, że wyglądam znośnie. No, więc czas się pokazać.
- Jestem.- powiedziałam
- Piękna jak zawsze.- Louis mnie pocałował
- Jasne..- mruknęłam cicho sama do siebie
Jednak nie przyszłam tu gadać o moim wyglądzie. Rozejrzałam się po salonie. Wszystko pięknie wystrojone. Choinka była cudna. Przypomniały mi się rodzinne święta.
Byli obecni wszyscy. Muszę przyznać, że Louis ma dużą rodzinę. Mimo tego, wszyscy mocno się kochają.
Nadal nie jestem pewna, czy się wpasuję. Zaczęła się "impreza".
Wiem, rozdział miał być wczoraj, ale jest dzisiaj. To tylko wina tego, że najzwyczajniej w świecie nie miałam siły. Mam nadzieję, że wybaczycie :)
Wybaczymy =D Louis taki leń... haha
OdpowiedzUsuńDo następnego Skarbie <3
Rozdział zajebisty <3 <3 <3 Kocham. I mam nadzieję, że nie obrazisz się jeżeli wstawię tutaj link do swojego bloga. http://donotbeafraid3.blogspot.com/2015/02/rozdzia-20.html jeszcze raz rozdział genialny :* pisz dalej jak najszybciej. :)
OdpowiedzUsuńSuper next
OdpowiedzUsuń