poniedziałek, 21 września 2015

Rozdział 55

Niezmiernie się ucieszyłam, gdy wylądowaliśmy na lotnisku na Teneryfie. Ponad cztery godziny w samolocie robią swoje.
- To będą nasze wakacje życia. - usłyszałam ten seksowny głos przy swoim uchu
Przytuliłam się do chłopaka, a on po chwili obkręcił mnie dookoła. Ucieszyłam się, kiedy poczułam grunt pod nogami.
Po szybkim zapoznaniu z terenem, opuściliśmy lotnisko. Przyjechał po nas specjalny samochód, który miał nas zawieźć do miejsca, w którym będziemy mieszkać. Jest to podobno najlepszy hotel na wyspie. Nieliczni mogą się w nim zatrzymać. Ma widok na plażę i ocean. Posiada też własny basen, jacuzzi i inne bajery. Istny raj. Dostaniemy apartament specjalnie dla nas. Jeszcze w samochodzie, zostało ustalone, jak dzielimy sypialnie. Śmiać mi się chciało. Po przyjeździe marzyłam tylko o tym, żeby zanurzyć się w oceanie. Każdy wskoczył w swój strój na basen. Chłopcy oczywiście nie mogli od nas oderwać oczu.
- Ślinisz się Hazz. - zwróciła mu uwagę Tatiana
I nic. Wszyscy wybuchnęli śmiechem.
- Przestaje mi się to podobać. Obudź się, idioto. - klasnęła w dłonie tuż przed jego twarzą
- Co ? - ocknął się
- Nie ważne. - wzięła go za rękę i poszli
Wszyscy poszliśmy na plażę. Było całkiem sporo ludzi. Pewnie dlatego, że kilkaset metrów dalej jest kolejny hotel. Znaleźliśmy trochę miejsca i mogliśmy  się odprężyć. Ja i dziewczyny poszłyśmy do wody. Musiałyśmy korzystać, póki debilom nie przyjdzie nic głupiego do głowy. Kiedy nam się znudziło, wyszłyśmy z wody. Od razu opatuliłam się ręcznikiem i usiadłam na swoim kocu. Po chwili dołączył do mnie Louis i przytulił się do mnie.
- Podoba ci się tu ? - zapytał
- Jest super. Od dawna chciałam odwiedzić jakieś ciepłe miejsce.- odpowiedziałam
 Swój wzrok utkwiłam gdzieś za horyzontem. Jesteśmy tu od kilku godzin a już kocham to miejsce.
Posiedzieliśmy chwilę razem w ciszy, a potem dołączyłam do dziewczyn, które opalały się kilka metrów dalej. Chłopaki zginęli nam z zasięgu wzroku. Leżałyśmy plackiem na swoich kocykach i rozmawiałyśmy.
Po chwili usłyszałam dość znane głosy. Czy to....
- Dziewczyny ! - pisnęła Perrie
Podniosłam się. Przed nami stały trzy pozostałe członkinie Little Mix.
Pezz zerwała się, żeby przytulić swoje przyjaciółki. Potem nas przedstawiła.
- O ! Imienniczka. - zaśmiała się Thirlwall
 Jade, Leigh- Anne i Jesy dołączyły do nas. Razem spędziłyśmy resztę przedpołudnia. Dziewczyny są urocze. Świetnie się dogadywałyśmy. Mercedes również się rozluźniła. Chłopaków nadal nigdzie nie było. Zaczęłyśmy się martwić, więc postanowiłyśmy pójść ich poszukać. Przeszłyśmy się plażą aż do naszego apartamentu. Rozglądałyśmy się, ale na próżno. Poszłyśmy sprawdzić w domu. Weszłyśmy do salonu. Dosłownie nas zatkało. Siedzieli sobie jak gdyby nigdy nic przed wielgachną plazmą i grali na konsoli.
- Tu się schowaliście. - powiedziała Haylee
Zero reakcji.
- Oni chyba nie słyszą. - mruknęła Dan na co reszta zachichotała
- To są chyba jakieś jaja. - załamała się Tatiana
Pokręciłam głową.
- Tak to się robi. - podeszłam do stolika i wyjęłam wszystkie wtyczki
Telewizor zgasł.
- Ej ! Co to ma być ?! - zaczęli się wydzierać
- Zwrócilibyście na nas uwagę ! Zauważcie, że tu stoją wasze piękne dziewczyny w strojach kąpielowych, a wy zajmujecie się jakimiś grami ! - wydarła się Perrie
Po chwili podszedł do niej Zayn i wpił się w jej usta. Woow.
Chłopaki chwilę się z nami pomiziali, a potem całą ekipą wyszliśmy na taras. Na plaży zrobiło się bardzo tłoczno. Wszyscy albo wskoczyli do basenu, albo zajęli wygodne leżaczki. Ja wybrałam leżak.
Na stoliku obok znalazłam jakąś książkę. Zaciekawiła mnie, więc zaczęłam ją czytać. Gdy byłam na dobre wciągnięta książką, ktoś postanowił mi przeszkodzić, Zabiję, utopię. Spojrzałam na ktosiów spod swoich okularów. Zayn i Louis stali nade mną z podejrzanymi uśmiechami, a to nie wróżyło nic dobrego. Jak tej dwójce przyjdzie coś idiotycznego do głowy to zazwyczaj dzieje się coś mało przyjemnego.
- Słucham ? - zapytałam
Spojrzeli na siebie, a potem znowu na mnie. Wzruszyłam ramionami i wróciłam do książki. To był błąd, bo poczułam, że unoszę się nad ziemią. Domyśliłam się, czego chcą. Zdążyłam się przebrać w szorty i bluzkę, bo nie myślałam, że dwóch przygłupów wpadnie na pomysł wrzucenia mnie do basenu. Próbowałam się wyrwać, ale to na nic. Wylądowałam w wodzie.
- Już nie żyjecie. - powiedziałam gdy tylko się wynurzyłam
Wybuchnęli śmiechem.
- No nie wiem słońce, jakoś nadal tu stoję. - powiedział Lou
Długo nie postał. Zayn wepchnął go do basenu. Teraz to nawet ja się zaśmiałam.
- Dzięki stary, myślałem, że trzymasz ze mną. - oburzył się
- Źle myślałeś.- odparł
Śmieszyła go cała ta sytuacja, ale jak to mawiają ten się śmieje, kto się śmieje ostatni. Pezz rzuciła czymś tak, że Malik przewrócił się i sam również wylądował w basenie.
- Dzięki Perrie. - krzyknęłam
- Nie ma za co, kochana. - odkrzyknęła
Olałam chłopaków i poszłam się przebrać. Poraz KOLEJNY. Czuję, że na jednym takim dowcipie się nie skończy. O nie. Będzie zemsta. Na pewno.


Wreszcie udało mi się skończyć ten rozdział. Ygh. Wiem, powinnam dodać go już dawno, i jeszcze wcześniej powinien być rozdział Intrigue, ale nie było ani jednego komentarza. Rozdział jest napisany, więc wystarczy, że skomentujecie 5 RAZY A tak przy okazji. Chcielibyście inną historię by mua ? Mam kilka pomysłów, również na nie-fanfiction, tylko pytanie, czy ktoś by czytał ? Dajcie znać w komach. Buziaki :*

2 komentarze:

  1. Hehe fajniy....

    O będzie inny blog ŚWIETNIE

    OdpowiedzUsuń
  2. Genialny rozdział! :)
    Jeśli zaciekawisz mnie czymś nowym to chętnie będę czytać :)
    Do następnego Skarbie ♡

    OdpowiedzUsuń