!! CZYTASZ = KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ !!
Wreszcie nastał ten wyczekiwany przeze mnie i dziewczyny dzień. Za kilka godzin zobaczymy chłopaków. Biegam po domu jak głupia nie mogąc się zorganizować. Dopiero Haylee zdołała mnie zatrzymać.
- Ogarnij się ! - powiedziała trzymając mnie za ramiona
- Dobrze - odparłam próbując się nie roześmiać
Nadal byłam w koszulce Louisa, którą zabrałam mu jakiś czas temu. Służy mi jako piżama.
Gdy się uspokoiłam, poszłam do pokoju na prawdę się ogarnąć. Śniadanie jadłam jakiś kwadrans temu. Haylee już od godziny jest ubrana i czeka na mnie, Perrie i Danielle. Teraz już wiem kto jest odpowiedzialny w tym domu. Hahah, nasza ukochana Hay. Po dziesięciu minutach byłyśmy wszystkie gotowe.
- Przygotowane psychicznie na powrót pięciu idiotów ? - zapytała Haylee
- No oczywiście. - Przewróciłam oczami
- Nie przekonałaś mnie. - mruknęła blondynka
- To dlatego, bo mnie uspokoiłaś. - zaśmiałam się
Haylee pokręciła głową. Spojrzała na zegarek na swoim nadgarstku.
- Dobra, chodźcie - powiedziała
Wyszłyśmy z domu. Akurat podjechał znany nam bus. Spojrzałyśmy po sobie. Perrie wzruszyła ramionami. Wsiadłyśmy do środka. Siedziała tam już Tatiana.
Stęskniłam się za nią. Gdy się przywitałyśmy, pojazd ruszył. Zaczęłyśmy gadać. Dzięku temu nawet nie zauważyłyśmy, że jesteśmy na miejscu.
Wysiadając poczułam uderzenie gorąca. Rozejrzałam się. Ewidentnie fanki dowiedziały się o której godzinie ląduje samochód chłopaków, bo to co widziałyśmy wyglądało jak wielkie morze nastolatek. Jestem pewna, że ich ludzie jakoś to zorganizują i zdołamy z tąd wyjść bez większych problemów.
Jeden z ochroniarzy, który z nami jechał pomógł nam znaleźć miejsce, w którym możemy spokojnie czekać, aż wylądują.
Podobno reszta ogarnia ten harmider w środku. My siedzimy na schodkach z tyłu lotniska. Niedaleko jest zaparkowany bus.
- Zaraz będą podchodzić do lądowania. - powiedział jeden z tych umięśnionych facetów
Już za chwilę ich zobaczymy. Nie mogę się doczekać. Potem będziemy mogły spędzić trochę więcej czasu razem. Będziemy im towarzyszyć podczas trasy po UK i Irlandii.
Nagle usłyszałyśmy głośny hałas. To samolot lądował.
Ostatnio czas mi się niesamowicie dłużył. Jeszcze cała ta sprawa z mamą...
~ Retrospekcja ~
Następnego dnia po mojej rozmowie z Lou, mama zwołała nas wszystkich do salonu. Zastanawiałam się, co nam chce przekazać. Jest w ciąży? Zaręczyła się z Loganem? A może jedno i drugie? Nie mam pewności. Usiadłyśmy na kanapie.
- Dziewczynki, uważam, że jesteście już na tyle dojrzałe i to zrozumiecie. Długo rozmawiałam z Loganem i stwierdziliśmy, że powinnyście wiedzieć. Jesteśmy zaręczeni, a ślub za miesiąc. - powiedziała mama
Cieszyłam się jej szczęściem, ale moim zdaniem to wszystko dzieje się zbyt szybko. Miny Cassie i Lauren mówiły same za siebie. Były zszokowane. Nadal wierzyły, że rodzice będą razem. Jednak to nie możliwe.
- To nie wszystko. Jestem w ciąży- dodała niepewnie
- Moment. Nie za dużo jak na raz ? - Spojrzałam na nią
- Jade. Mamy też do ciebie osobistą prośbę.- odezwał się Logan
- Jaką? - Poczułam, że będę żałować
- Moja córka przyjeźdża na wakacje i bardzo chciałaby zobaczyć Londyn. Przygarnęłabyś ją do siebie w lipcu na tydzień ? - zapytał
On ma córkę.... O kurwa....
- Nie wiem, czy to dobry pomysł. Moi przyjaciele mogą ją zepsuć - Próbowałam jakoś się wymigać
- Nie ma problemu. Wystarczy, że się zgodzisz - Posłał mi uśmiech
- Jak ma na imię? - Westchnęłam
- Mercedes. Jest w wieku Lauren. - odpowiedział
- Dobra, pogadam z chłopakami. Teraz muszę już spadać. Zaraz mam samolot.
Pożegnałam się ze wszystkimi. Zabrałam spakowaną torbę i wyszłam
*
Wszystko się komplikuje. Na szczęście zaraz będę miała chłopaków obok siebie. Wystarczy tylko przeżyć.
Gdy tylko ich zobaczyłam od razu rzuciłam się na Louisa mocno się w niego wtulając.
- Tęskniłem. - szepnął mi do ucha
- Ja też...
- Ogarnij się ! - powiedziała trzymając mnie za ramiona
- Dobrze - odparłam próbując się nie roześmiać
Nadal byłam w koszulce Louisa, którą zabrałam mu jakiś czas temu. Służy mi jako piżama.
Gdy się uspokoiłam, poszłam do pokoju na prawdę się ogarnąć. Śniadanie jadłam jakiś kwadrans temu. Haylee już od godziny jest ubrana i czeka na mnie, Perrie i Danielle. Teraz już wiem kto jest odpowiedzialny w tym domu. Hahah, nasza ukochana Hay. Po dziesięciu minutach byłyśmy wszystkie gotowe.
- Przygotowane psychicznie na powrót pięciu idiotów ? - zapytała Haylee
- No oczywiście. - Przewróciłam oczami
- Nie przekonałaś mnie. - mruknęła blondynka
- To dlatego, bo mnie uspokoiłaś. - zaśmiałam się
Haylee pokręciła głową. Spojrzała na zegarek na swoim nadgarstku.
- Dobra, chodźcie - powiedziała
Wyszłyśmy z domu. Akurat podjechał znany nam bus. Spojrzałyśmy po sobie. Perrie wzruszyła ramionami. Wsiadłyśmy do środka. Siedziała tam już Tatiana.
Stęskniłam się za nią. Gdy się przywitałyśmy, pojazd ruszył. Zaczęłyśmy gadać. Dzięku temu nawet nie zauważyłyśmy, że jesteśmy na miejscu.
Wysiadając poczułam uderzenie gorąca. Rozejrzałam się. Ewidentnie fanki dowiedziały się o której godzinie ląduje samochód chłopaków, bo to co widziałyśmy wyglądało jak wielkie morze nastolatek. Jestem pewna, że ich ludzie jakoś to zorganizują i zdołamy z tąd wyjść bez większych problemów.
Jeden z ochroniarzy, który z nami jechał pomógł nam znaleźć miejsce, w którym możemy spokojnie czekać, aż wylądują.
Podobno reszta ogarnia ten harmider w środku. My siedzimy na schodkach z tyłu lotniska. Niedaleko jest zaparkowany bus.
- Zaraz będą podchodzić do lądowania. - powiedział jeden z tych umięśnionych facetów
Już za chwilę ich zobaczymy. Nie mogę się doczekać. Potem będziemy mogły spędzić trochę więcej czasu razem. Będziemy im towarzyszyć podczas trasy po UK i Irlandii.
Nagle usłyszałyśmy głośny hałas. To samolot lądował.
Ostatnio czas mi się niesamowicie dłużył. Jeszcze cała ta sprawa z mamą...
~ Retrospekcja ~
Następnego dnia po mojej rozmowie z Lou, mama zwołała nas wszystkich do salonu. Zastanawiałam się, co nam chce przekazać. Jest w ciąży? Zaręczyła się z Loganem? A może jedno i drugie? Nie mam pewności. Usiadłyśmy na kanapie.
- Dziewczynki, uważam, że jesteście już na tyle dojrzałe i to zrozumiecie. Długo rozmawiałam z Loganem i stwierdziliśmy, że powinnyście wiedzieć. Jesteśmy zaręczeni, a ślub za miesiąc. - powiedziała mama
Cieszyłam się jej szczęściem, ale moim zdaniem to wszystko dzieje się zbyt szybko. Miny Cassie i Lauren mówiły same za siebie. Były zszokowane. Nadal wierzyły, że rodzice będą razem. Jednak to nie możliwe.
- To nie wszystko. Jestem w ciąży- dodała niepewnie
- Moment. Nie za dużo jak na raz ? - Spojrzałam na nią
- Jade. Mamy też do ciebie osobistą prośbę.- odezwał się Logan
- Jaką? - Poczułam, że będę żałować
- Moja córka przyjeźdża na wakacje i bardzo chciałaby zobaczyć Londyn. Przygarnęłabyś ją do siebie w lipcu na tydzień ? - zapytał
On ma córkę.... O kurwa....
- Nie wiem, czy to dobry pomysł. Moi przyjaciele mogą ją zepsuć - Próbowałam jakoś się wymigać
- Nie ma problemu. Wystarczy, że się zgodzisz - Posłał mi uśmiech
- Jak ma na imię? - Westchnęłam
- Mercedes. Jest w wieku Lauren. - odpowiedział
- Dobra, pogadam z chłopakami. Teraz muszę już spadać. Zaraz mam samolot.
Pożegnałam się ze wszystkimi. Zabrałam spakowaną torbę i wyszłam
*
Wszystko się komplikuje. Na szczęście zaraz będę miała chłopaków obok siebie. Wystarczy tylko przeżyć.
Gdy tylko ich zobaczyłam od razu rzuciłam się na Louisa mocno się w niego wtulając.
- Tęskniłem. - szepnął mi do ucha
- Ja też...
Nawaliłam. Wiem. Rozdział miałbyć wczoraj i to znowu moja wina. Znowu złapałam takiego małego doła. Ygh. Intrigue według planu w czwartek o 20:30. Pozdrawiam :*
Nie tylko ty masz doła, dlatego rozumiem...
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział.
Do następnego Skarbie <3
Chyba wszystkie mamy nagle doła, bo u mnie to samo. Kompletnie na nic nie mam ochoty ani weny. A rozdział bardzo fajny ;D
OdpowiedzUsuńCzekam na następny :* mam nadzieję że szybko będzie :) wspaniale piszesz :)
OdpowiedzUsuń