piątek, 16 stycznia 2015

Rozdział 11

- Ktoś jeszcze ma ochotę wyrazić swoją opinię na temat dziewczyn grających w piłkę nożną? - zapytałam
- Nie, nie.- odpowiedzieli na raz
Uśmiechnęłam się. Nie lubię takich sytuacji. Nie powinno być tak, że niektóre rzeczy są zarezerwowane tylko dla mężczyzn.
- Przebierz się, żebyś wyglądał jak człowiek, to postawię ci te lody.- zwróciłam się do Louisa
- Sugerujesz, że źle wyglądam?- spojrzał na mnie
- Nie, ale chyba nie chciałbyś się tak pokazać ludziom?- zaśmiałam się
Nie czekając na odpowiedź, poszłam do siebie. Wyjęłam z szafy ubrania i poszłam z nimi do łazienki. Wzięłam szybki prysznic. Włosy wysuszyłam, rozczesałam i rozpuściłam. Zabrałam jeszcze portfel.
Na dole czekał już Louis.
- Fajnie wyglądasz.- powiedział
- Nie podlizuj się.- odparłam
- Wcale się nie podlizuję.- mruknął pod nosem
Wyszliśmy z domu. Po drodze do lodziarni dużo rozmawialiśmy. Oczywiście jak na razie omijaliśmy tematy wczoraj. Przy nim czułam się inaczej. Tak jak nigdy dotąd przy żadnym chłopaku, nie licząc Daniela. Doszliśmy właśnie do budki z lodami.
- Decyduj się szybko.- powiedziałam
- Dwie gałki czekoladowych i jedna waniliowa.- uśmiechnął się
- Ja poproszę dwie gałki waniliowych.
Kiedy dostaliśmy nasze lody, zapłaciłam. Nie było zbyt drogo. Następnie udaliśmy się na mały spacer. Niebo zaczynało się chmurzyć, a ja modliłam się, żeby nie zaczęło padać. W sumie, to jest Londyn. Tu deszczowy dzień jest normalny.
- Chyba będzie padać.- skrzywiłam się
Poczułam na skórze pierwsze krople deszczu.
- Wykrakałaś.- powiedział
Z każdą chwilą deszcz padał coraz intensywniej. Za moment będziemy cali przemoczeni.
- Chodź ze mną.- pociągnął mnie za rękę w nieznanym kierunku
Szliśmy, a nawet prawie biegliśmy. Nie miałam zielonego pojęcia gdzie. Było coraz zimniej.
Weszliśmy do pierwszej lepszej kawiarni. Zdjęłam swoją mokrą kurtkę.
- Chciałem tylko lody, a dostałem prysznic za darmo.- jęknął
- Widzisz. Połączyliśmy przyjemne z pożytecznym.- zaśmiałam się
Zostałam zgromiona wzrokiem. Trudno, nie mogłam się powstrzymać przed tym komentarzem.
Usiedliśmy przy stoliku pod oknem. Lało, to mało powiedziane. Ledwo można było coś zobaczyć. Po prostu super. Żadne z nas nie miało telefonu. Kurwa, ja tak rzadko chodzę bez telefonu, a akurat teraz utknęłam z Louisem w kawiarni. Fajnie, że akurat z nim.
- Chcesz coś ciepłego do picia?- zapytał
- Herbatki.- odpowiedziałam
Ogólnie nie lubię herbaty, ale było mi tak zimno, że  wzięłam ją dla rozgrzania się. Wyczuwam również przyjemną pogawędkę
- Twoja herbatka.- Louis postawił przede mną filiżankę z dymiącą cieczą.
- Dzięki.- położyłam ręce na filiżance.
Od razu lepiej. Nie wiem, jak na tą porę roku może być tak zimno, ale w sumie to jest Londyn. Tu wszystko jest możliwe.
Przez kilka minut siedzieliśmy w ciszy. Deszcz nadal nie przestał padać, ani nawet nie osłabł.
- Chyba tu utknęliśmy.- westchnęłam
- Zaraz przestanie.- spojrzał w stronę okna
Lunęło jeszcze bardziej. Spojrzałam na niego. Znowu cisza.
- Coś się stało?- zapytał po kilku minutach milczenia
Szykuje się pogawędka jak nic. W sumie, przyda nam się taka szczera rozmowa. Nikt nas nie podsłuchuje. Poza kilkoma osobami wpatrującymi się w nas. No, przecież skoro gwiazda siedzi w zwykłej kawiarni z jakąś dziewczyną to faktycznie jest na co patrzeć.
- Nic. Po prostu ostatnio dużo myślałam...- zaczęłam dosyć niepewnie
- O czym.- drążył temat
Przez chwilę myślałam, jak to ubrać w słowa. Myślałam o nas. Niby on nadal jest z Eleanor, ale prawie każdy mnie zapewnia, że ich związek to przeszłość.
- Myślałam o tym co jest między nami.- odpowiedziałam
- I co wymyśliłaś?- uśmiechnął się lekko
- Nic konkretnego. Ty nadal jesteś z Eleanor, no a ja to ja.- spojrzałam na pustą filiżankę, która stała przedemną
- Doskonale wiesz jaka jest sytuacja. Przy najbliższej okazji zakończę ten związek. Musisz poczekać.- podszedł do mnie i pocałował mój policzek.
Śnię. W jednym momencie deszcz przestał padać. Zaczęły się przebijać promienie słońca.
Magia.

Rozdział miał być we wtorek, wiem, ale mam taki zapierdol, że nie wyrabiam. Dziękuję wam, za wyświetlenia i komentarze.
Jeżeli przeczytałaś, skomentuj i zmotywuj. Do następnego :*   

1 komentarz:

  1. Nareszcie jest :)
    Ojena nawet nie wiesz jak bardzo mi się spodobał :)
    Nadal zadziwia mnie Twój styl pisania i chętnie przeczytałabym już kolejny więc piszkaj :)
    Czekam! :*
    Zapraszam: defend-zaynmalik.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń