sobota, 31 stycznia 2015

Rozdział 15

Haylee i ja przez cały czas miałyśmy głupawkę. W sumie, nawet nie wiem dlaczego. Śmiałyśmy się ze wszystkiego. Harry ledwo wytrzymywał.
- Nie liczcie, że jeszcze kiedyś po was przyjadę, wariatki.- powiedział
A my co? W śmiech.
- Przesadzasz.- dopiero po chwili mogłam mówić
- Wcale nie.
W salonie jak zwykle zbiorowisko. No a Niall w kuchni. Jakżeby mogło być inaczej. Oto mój kuzyn w naturalnym środowisku. Do tego jeszcze Hay.
Poszłam do Louisa.
- Hej.- pocałowałam go w policzek
Chłopak pociągnął mnie za rękę tak, że po chwili siedziałam mu na kolanach. Och, jak uroczo.
- Widzę, że się nie gniewasz za rano.- powiedział rozbawiony
- Nie. W sumie, przestałam po tym jak dostałeś moją szpilką.- wyszczerzyłam się
- Sugerujesz, że to, że mnie bolało cię ucieszyło?- spojrzał na mnie dziwnie
Prawdopodobnie nie myślałam o tym. Chodziło mi o to, żeby zleciał z łóżka tak jak ja. No, a w jaki sposób to się stało nie odgrywało większej roli.
- Nie, skąd. Bardziej zależało mi na tym żeby się odegrać za zwalenie mnie z mojego łóżka.- uśmiechnęłam się
 Lou tylko przewrócił oczami.
- A teraz powiedz z czego się śmiałyście z Haylee.- obdarzył mnie jednym z najseksowniejszych uśmiechów
- Ach. Poszłyśmy do szkoły na kacu za co dostałyśmy opierdol i nauczycielka chciała wezwać moich rodziców, którzy mieszkają w Irlandii. Tak więc w gruncie rzeczy jestem sama, no bo Nialla chyba nie wyślę.- znowu atak śmiechu...
- Wtedy to nie miałabyś życia w szkole.- odpowiedział
- A tak poza tym. Wychodzicie gdzieś?- zapytałam
- Mamy wywiad na żywo w TV. Macie go oglądać
- Jasne. Ja zaraz przyjdę.- wstałam z kolan chłopaka
Nadal miałam na sobie nieszczęsny mundurek szkolny. Ugh. Nienawidzę mundurków. Nie można wyrażać siebie poprzez ubiór. Poszłam na górę, przebrać się.

Włosy przeczesałam i związałam w koka.
Ubrana "jak należy" zeszłam na dół. Teraz  w salonie siedziała Haylee i Perrie, która musiała przed chwilą przyjść. Aż tak długo mnie nie było? Dziwne.
- Hej Pezz.- przywitałam się
- Hej.- posłała mi uśmiech
Usiadłam obok nich na kanapie. Cieszę się, że znalazłam tu przyjaciółki. W Irlandii rodzice nie byli zadowoleni, kiedy spotykałam się z jakąś koleżanką. Najlepiej zamknęli by mnie w domu ukrywając przed światem.
- Zawsze nosisz ten wisiorek.- Haylee dotknęła złotej przywieszki na mojej szyi
- To moja pamiątka od Danny'ego.- powiedziałam
Dał mi go kilka dni przed śmiercią. Napis "Believe". Miałam uwierzyć, że wyzdrowieje i wszystko będzie dobrze. Niestety tak się nie stało.
- Widać, że bardzo za nim tęsknisz.- cichy głos Hay wyrwał mnie z rozmyślań
- Tak. Jednak nie mogę wiecznie żyć przeszłością. Teraz mam Louisa.- uśmiechnęłam się
- I bardzo dobrze. Szczerze, nie przepadałam za Eleanor.- powiedziała Haylee
- Ja w sumie też.- odezwała się Perrie
Gadałyśmy chwilę. Aż w końcu Hay włączyła telewizor, bo wywiad chłopaków miał się zacząć.  Ciekawe
Zrobiłyśmy sobie popcorn, no bo co to za oglądanie bez przekąsek.
Przez pierwsze minuty wywiad wydawał się nudny. Aż do pewnego pytania:
- Jak wasze związki, chłopaki? Coś się zmieniło?
- Rozstałem się z Eleanor.- odezwał się Louis
Było słychać głośne przeciągnięte "OOO". A po chwili mój telefon zmienił się w wibrator.
Nie żyję.
- Wow, nie spodziewałam się tego. Opowiesz o szczegółach?- redaktorka była dość dociekliwa
- Stwierdziliśmy, że nie mamy dla siebie czasu. Jednak się przyjaźnimy.- odpowiedział
- Mhm, no dobrze.- nie była zbytnio zadawolona z jakże wyczerpującej odpowiedzi chłopaka
Ja wpatrywałam się w telewizor nadal czując wibracje telefonu.
- Ja też się tego nie spodziewałam.- wypaliła Haylee
Wyjęłam w końcu telefon. Domyślałam się, że to powiadomienia z twittera i facebooka.
Przeczytałam niektóre z nich :
"Boże...Louis wreszcie zerwał z tym ziemniakiem. Umieram ze szczęścia *-* "
"Nieeee. Dlaczego???! Elounor Forever <3"
" aasklflaklfjlafjl Larry ^^" 
Okeeej. Takich postów było mnóstwo i wciąż pojawiały się nowe. Jestem pewna, że gdyby dowiedziały się, że ja też jestem jednym z powodów zerwania na serio nie miałabym życia.
- Fanki się przejęły. A z naszych telefonów zrobiły wibratory.- powiedziała Perrie
Obejrzałyśmy wywiad do końca. Padały też pytania o trasę, o album. Nuda.
Było już dosyć późno, więc postanowiłyśmy zrobić coś do jedzenia. Wspólnymi siłami zrobiłyśmy w miarę dobre spaghetti. Mimo wczorajszych zakupów lodówka była do połowy pusta, a nam nie chciało się lecieć do sklepu po jakiś brakujący składnik do czegoś porządniejszego.
Godzinę później dotarli chłopcy.
- Oglądałyście wywiad?- zapytał Liam
- Jasne. A potem nasze telefony stały się wibratorami.- odpowiedziałam
- Wybacz.- poczułam oddech Louisa tuż przy moim uchu
- Nie szkodzi. Lubię jak mój telefon mnie bzyka.- zaśmiałam się
- Będzie gorzej, jak się dowiedzą o tobie.- pocałował mnie
Na pewno będzie gorzej. Nie ma nic gorszego od hejtów ze strony Directioners. Moje spokojne życie się skończy. Rodzice będą chcieli mnie zabić, a Lauren to za nich zrobi. Koszmar

Mamy 15 :3 Jak pewnie wiecie jutro Harry ma urodziny  :) Ale  dodam osobnego posta z życzeniami, bo jutro rozdziału nie będzie. ALE będzie niespodzianka :3
Do wtorku moi kochani :* 



2 komentarze:

  1. 'Lubię, jak mój telefon mnie bzyka' hahahahhahaahahaha wygrałaś! x
    Jak zwykle rozdział świetny, czekam na następny i oby był szybko ❤

    OdpowiedzUsuń
  2. Wspaniały rozdział! I ten tekst z telefonem!! Haha
    Do wtorku <3

    OdpowiedzUsuń