piątek, 2 stycznia 2015

Rozdział 7

Po powrocie z imprezy zamknęłam się w swoim pokoju. Musiałam najpierw sama przetrawić to co się stało, zanim mogłabym z kimś o tym gadać. Wzięłam szybki prysznic, wysuszyłam i rozczesałam włosy, przebrałam się w piżamę i położyłam się na łóżku. Powoli to wszystko zaczęło do mnie docierać. Zakochałam się w nim, a on mnie pocałował. Wiedziałam, że będę musiała z nim o tym pogadać. Jest godzina 2:12 a ja dopiero zasypiam..
*
 Rano obudziło mnie wschodzące słońce. Próbowałam spać dalej, ale promienie słońca raziły mnie w oczy. Spojrzałam na ekran telefonu: 7:04. Nie mogłam spać dalej, więc poszłam się ogarnąć. Wyjęłam z szafy ubrania i poszłam do łazienki. Umyłam zęby, twarz. Włosy uczesałam i związałam w koka. Zrobiłam delikatny makijaż i przebrałam się. Zeszłam na dół, zrobić sobie coś do jedzenia. W kuchni siedział Louis i jadł śniadanie. Pomyślałam, że teraz jest idealna okazja. 
- Hej.- powiedziałam 
- Cześć.- odpowiedział po chwili 
Usiadłam obok niego.
- Możemy pogadać?- zapytałam 
- Okej, ale o czym chcesz gadać?- spojrzał na mnie 
- O wczoraj.- westchnęłam głośno 
Czuję, że to nie będzie łatwa rozmowa.
Louis spuścił wzrok a ja nie wiedziałam od czego dokładnie zacząć.
- Jade, ja..- zaczął 
- Pocałowałeś mnie.- powiedziałam 
- Byłem pijany.- próbował się tłumaczyć. 
- Nie pierdol, wypiłeś mniej ode mnie.- skrzyżowałam ręce na piersi 
Starał się znaleźć jakąś wymówkę, ale mu się to nie udało. 
Cały czas na niego patrzyłam.
- Dobra...Zakochałem się w tobie ok?- powiedział w końcu 
Zatkało mnie. Na prawdę mnie zatkało.  Nie wiedziałam co mu na to odpowiedzieć.
- Powiedz coś.- poprosił 
- Louis...no bo ja czuję do ciebie to samo.- odpowiedziałam 
W jego oczach dało się zauważyć iskierki radości.
- Na serio? - zapytał
Kiwnęłam głową lekko się uśmiechając.
- A co z Eleanor?- odpowiedziałam pytaniem
- Między nami od dawna się nie układa tak jak powinno.- powiedział
Niestety nie mogliśmy ciągnąć dalej naszej rozmowy, bo do kuchni weszła reszta bandy.
Musiałam pomyśleć, o tym co będę dzisiaj robić. Chciałabym pojechać do Daniela...
Poszłam na górę do swojego pokoju i zadzwoniłam do mamy.
- Cześć mamo.- powiedziałam niepewnie
- Jade! Jak dobrze, że dzwonisz. Martwiliśmy się.- usłyszałam głos matki
- Mam zamiar przyjechać do Danny'ego i pomyślałam, że wpadnę.
- Jasne. Mam nadzieję, że wrócisz niedługo do domu.
- Nie wrócę. Przyjadę tylko na jakiś czas.- odpowiedziałam
Rozłączyłam się. Wzięłam plecak i spakowałam kilka potrzebnych rzeczy. Nie zamierzam zostawać tam na dłużej niż jeden dzień. Zamówiłam bilet na najbliższy lot, który mam za  dwie godziny i na powrotny lot o 17:00. Zeszłam na dół.
- Gdzie się wybierasz?- zapytał mnie Niall
- Chcę pojechać na trochę do domu.- odpowiedziałam
- Podwieźć cię ?- zaproponował
- Na lotnisko.- powiedziałam
Niall musiał poinformować resztę, że wychodzi itd, a ja wyszłam z domu. Mimo tego, że jest wrzesień pogoda była ładna.
Po chwili, siedziałam już w samochodzie kuzyna. Jechaliśmy w całkowitej ciszy. Ja myślałam tylko o tym, żebym zdążyła na lot.
- Zadzwoń, jak będziesz chciała, żebym po ciebie przyjechał. I pozdrów rodziców i dziewczyny.- powiedział
- Dziękuję za podwózkę.- odparłam
Weszłam do środka i od razu ruszyłam na odprawę. Miałam tylko bagaż podręczny, czyli mój plecak. Usiadłam na miejscu przy oknie. Denerwowałam się trochę spotkaniem z rodzicami. Na pewno zadowoleni to oni nie byli moją decyzją.
Godzinny lot, i już jestem na miejscu. Z tego co wiem, miała po mnie przyjechać mama. Spojrzałam na zegar w telefonie. 11:06. Kilka minut później, znalazłam samochód matki.
- Szukałam cię.- rzuciłam wsiadając do samochodu
- Też się cieszę, że cię widzę.- powiedziała
- Przyjechałam tylko na dzisiaj. O 17:00 mam samolot do Londynu.- powiedziałam
Jechałyśmy do domu moich rodziców. Moje zdenerwowanie rosło z każdą minutą.
Nie wiedziałam, jak ojciec zareaguje na to, że ja już nie wrócę. Nie wiedziałam, co się działo w domu przez ostatnie  dwa tygodnie.
- Jesteśmy.- moja matka zatrzymała samochód pod domem
Przełknęłam głośno ślinę. Ruszyłam za mamą do domu.
- Wróciłam! - krzyknęła mama
- Mama!- usłyszałam Cassie
Najmłodsza była z rodzicielką strasznie związana. Nie potrafiłaby jej czegoś odmówić jak ja czy Lauren.
- Hej, Cass.- przywitałam się z siostrą, która natychmiast mnie przytuliła
- Dlaczego nas zostawiłaś?- zapytała
- Później ci powiem. Gdzie jest Lauren?- powiedziałam
- Tutaj jestem.- zza drzwi od salonu wyjrzała Lauren
Porozmawiałam chwilę z siostrami, zjadłam dość wczesny obiad. Moi rodzice zachowywali się dziwnie. Nie rozmawiali ze sobą i posyłali sobie wrogie spojrzenia. Zapytałam o to Lauren.
- Oni tak robią, odkąd się wyprowadziłaś. Kłócą się o byle rzeczy- odpowiedziała
Nie wiedziałam, że przeze mnie rodzice będą się kłócić.
Po krótkiej rozmowie z siostrą postanowiłam, że pojadę na cmentarz do Danny'ego.

Rozdział  spóźniony ale jest :). Mam dla was też spóźnione życzenia noworoczne. Wszystkiego najlepszego w 2015 :3  
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz