sobota, 20 grudnia 2014

Prolog

Moi rodzice od zawsze lubili mnie kontrolować. Jestem najstarsza z rodzeństwa, tak więc chcieli mnie mieć zawsze przy sobie. Młodsze siostry mają dużo więcej wolności. W sumie, jest nas trzy. Ja, dwa lata młodsza Lauren i pięć lat młodsza Cassie. Oczywiście nie narzekałam, bo w większości, jeżeli rodzice zakazywali czegoś  to robili po to, żeby nas chronić, jednak gdy zaczęli narzucać mi swoją wolę, zaczęłam mieć dość.
Kilka miesięcy temu do sąsiedztwa wprowadziła się nowa rodzina. Była to jakaś znajoma mamy z dziećmi, chłopakiem w moim wieku, który nazywał się Nick i mała dziewczynka, chyba miała na imię Lisa. No, w każdym razie moja mama wymyśliła, żebym spotykała się z synem jej koleżanki. Nie spodobał mi się ten pomysł. Chłopak był miły i fajnie nam się rozmawiało, i w sumie moglibyśmy być przyjaciółmi, ale nic poza tym.
- Nie rozumiem, co ci w nim nie pasuje?- kręciła głową moja matka po każdej nieudanej próbie skłonienia mnie do randki z Nickiem
- On nie jest w moim typie.- odpowiadałam
- Jest idealnym kandydatem na chłopaka, na męża.- próbowała mnie przekonać
- Mam 18 lat! Nie chcę wychodzić za mąż w wieku 20 lat.- krzyknęłam
- Ja w twoim wieku już ciebie miałam.- powiedziała
- A ja tak nie chcę.- przyciszyłam trochę głos
- Kochanie, my chcemy dla ciebie dobrze. Nick może ci zapewnić pewną przyszłość, dobry dom. Miałabyś wszystko, czego byś chciała.- głaskała mnie po włosach
Zawsze tak mówiła, że będę traktowana przez niego jak królowa, że będę najszczęśliwsza będąc z nim.
- Nic do niego nie czuję. On też nie. -wybuchłam w końcu
Miałam jej tego nie mówić. Nicka też zmuszają. Ma to być "niezły układ".
- Będziesz z nim, czy tego chcesz , czy nie.- odpowiedziała oschle moja matka.
Wyszłam z pokoju trzaskając drzwiami. Ich na serio nie interesują moje uczucia. Potrzebuję kogoś, kto będzie kochał mnie taką jaka jestem. Bez żadnych korzyści i gier.
Wtedy zaczęłam zauważać, że moi rodzice nie odpuszczą. Musiałam znaleźć jakieś wyjście z tej sytuacji. Pokazać im, że mogę sama o sobie decydować. Usiadłam na moim wielkim łóżku. Ta kontrola mojego życia zaczyna mnie przerastać. Pamiętam, że uchronili mnie przed wpływem szkolnej bandy narkomanów i za to jestem wdzięczna, ale nie powinni wybierać mi chłopaków. Yh, chciałabym uciec od tych problemów. Zaraz, przecież to jest myśl. Tak pokazałabym rodzicom, że jestem samodzielna. Wiem, nawet dokąd. Mam kuzyna w Londynie, który na pewno chętnie by mi pomógł. Wykręciłam do niego numer. Pff, sztuką będzie jeżeli odbierze.
- Halo?- usłyszałam po kilku sygnałach
- Hej Niall.- powiedziałam
- Cześć mała, co tam?- zapytał
Chciałam coś odpowiedzieć, na to że powiedział na mnie "mała", ale darowałam sobie.
- Mogłabym przyjechać do ciebie na jakiś czas?- odpowiedziałam
- Jasne, ale dlaczego tak nagle zachciało ci się mnie odwiedzać?- był zdziwiony
- Rodzice znaleźli mi chłopaka.- westchnęłam
- Yhm. Ok przyjeżdżaj kiedy chcesz.- odparł
- Dzięki, pa.- pożegnałam się
Rozłączyłam się. Nie miałam zamiaru czekać długo, dlatego zabukowałam bilety na jutro rano do Londynu. Spakowałam do torby najważniejsze rzeczy i wsadziłam pod łóżko. Budzik nastawiłam na 5:00 i położyłam się spać.        

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz