sobota, 7 marca 2015

Rozdział 30

 Rozdział dedykowany mojej wiernej fance Natiś :*  Dziękuję, że jesteś i komentujesz <3

Kolejny dzień, sobota. Za oknem lał deszcz. Normalka. Ludzi żyjących na rejonach gdzie jest ciepło i rzadko pada deszcz  londyńska pogoda wpędziłaby w depresję.
Za niecały miesiąc są święta, a ja nie do końca wiem jak je spędzę. Wzięłam telefon z szafki nocnej i spojrzałam na ekran 9:30. Wstałam i poszłam się ogarnąć. Związałam włosy w koka, ubrałam się i zeszłam na dół. Wzrokiem sprawdzałam kto jest w pobliżu. 4/5 One Direction, Haylee i Danielle. Hmm.
- Siema.- powiedziałam
- Hej.- przywitali mnie
Udałam się do kuchni i usiadłam na kolanach Louisa, który siedział na krześle.
- Macie jakieś plany na święta?- zapytałam
- Taaa. Jedziesz ze mną do Doncaster.- odpowiedział Louis
Zaraz co..?
- A może ja nie chcę.- mruknęłam
- Ja też nie chciałem jechać do twojej mamy. Postawiłaś mnie przed faktem dokonanym.
- Później ci się spodobało.
- Widzisz. Moja rodzina nie jest taka straszna.
Cóż... mam pewne wątpliwości, ale nie mam wyjścia prawda? Tak czy siak w końcu wyląduję w samochodzie do rodzinnego miasta Lou.
- Dobra, niech ci będzie. Z resztą i tak nie miałabym nic lepszego.- westchnęłam
- A mama?- wtrąciła się Haylee
- Poznała w pracy jakiegoś faceta i teraz każdą chwilę spędza z nim.- wzdrygnęłam się na samą myśl
- No, czyli wszyscy mamy podobne plany.- blondynka upiła łyk kawy
- A gdzie właściwie jest Harry?- zapytałam
- U Tatiany, chce ją namówić, żeby z nim pojechała do niego do domu.- odpowiedziała Hay
Fajnie, że są razem. Z tego co mi opowiadała Tatiana, mama Hazzy bardzo ją lubiła.

*23 grudnia* 
Jest tak pusto...Wszyscy już wyjechali. Jestem tylko ja, Louis i Harry. Pakuję swoje rzeczy do walizki. Może nie jedziemy na jakoś długo, bo 31 wracamy do Londynu na imprezę sylwestrową. 
- Spakowałaś wszystko?!-usłyszałam głos Louisa z jego pokoju
- Prawie!- odpowiedziałam 
Zapięłam walizkę i wyszłam na korytarz. 
- Gotowa?- zapytał
- Jasne.
Zeszliśmy na dół. Harry gadał przez telefon, pewnie z Tatianą.
- No to jedziemy.- powiedziałam
- Trzymajcie się tam, i bądźcie grzeczni.- Harry mnie przytulił.- Wesołych Świąt 
- Wesołych Świąt.- udawałam, że nie słyszałam drugiej części pierwszego zdania.
 Zabraliśmy wszystkie nasze rzeczy. Znowu ponad tydzień spędzę tylko z Louisem. No i jego rodziną. 
Czeka nas dosyć długa droga. Około trzech godzin. 
Mimo, że w kilku miejscach były roboty drogowe, udało nam się bezpiecznie dojechać. 
- Denerwujesz się?- zapytał Louis
- Nie.- odpowiedziałam zdecydowanie 
Chłopak zaparkował na podjeździe przed dość ładnym domkiem. 
W drzwiach stała jak zakładam jego mama i siostra. 
No i w tym momencie ujawniła się jego natura. Poleciał do mamy, a ja musiałam wyjąć walizki. No dzieciak po prostu. 
- Dzięki ci, wiesz.- powiedziałam do niego cicho 
- Mamo, Lottie moja dziewczyna Jade.- przedstawił mnie
- Ach, miło mi cię poznać. Louis bardzo dużo mi o tobie opowiadał, ale nie mówił, że jesteś aż taka ładna.- powiedziała jego mama
- Cześć. Wybacz mamie, ale ona tak ma.- Lottie posłała mi uśmiech 
Weszliśmy do środka. Muszę przyznać, że całkiem ładnie tu mają. 
- Louis!- dwie małe dziewczynki wręcz rzuciły się na niego 
A ja myślałam, że z dwiema młodszymi siostrami mam koszmar... 
- Trzy są. A gdzie jest czwarta?- zapytał 
- Fizzy! Gdzie jesteś?- krzyknęła Lottie 
- Hmm no nie wiem, w salonie?- usłyszeliśmy 
Śmiać mi się chciało jak tego słuchałam. Z siostrami Lou będzie podobnie jak z chłopakami, czyli jednak nie zwariuję... 

 Nudno było, więc musiałam przyśpieszyć :3 Piszcie w komentarzach swoje opinie :) 


3 komentarze:

  1. PROSZE DAJ JESZCZE JEDEN ! ����✌

    OdpowiedzUsuń
  2. Pierwsza reakcja na widok początku rozdziału: Zaraz, ale co się dzieje. Nie, pewnie jej się pomyliło. Pierwszy raz ktoś mi zadedykował rozdział. Dziękuję! Masz rację jestem fanką tego bloga :)
    A wracając do rozdziału: haha Louis taki synek mamusi =D
    Do następnego Skarbie <3

    OdpowiedzUsuń