Weszliśmy do klubu. Rozejrzałam się. Stoliki wypełnione alkoholem i Bóg wie czym jeszcze. Pary wymieniające się śliną i nie tylko... Nie wiem czy to był dobry pomysł, żeby iść z Lauren.
- Masz trzymać się blisko mnie, ok?- spojrzałam na nią
- Tak, mamo.- uśmiechnęła się
Poszliśmy usiąść przy jakimś stoliku. Po kilku minutach przyszedł ktoś, kto przyjął nasze zamówienia. Piwo razy dwa i sok pomarańczowy. Muszę pilnować siostry, żeby nie zrobiła czegoś, czego może żałować. W takim razie powinnam chyba zamówić, coś bezalkoholowego żeby być trzeźwą, prawda?
Lauren rozglądała się ciągle na wszystkie strony
- Kogo szukasz?- zapytałam
- Kolegi.- odpowiedziała
- Na prawdę?
- Tak, na prawdę.
Zaśmiałam się upijając łyk ze szklanki. Poszłabym potańczyć.
- Dobra Jade, daj dziewczynie trochę wolności i chodź na parkiet.- powiedział Louis
- Okej, okej. Tylko, żebym miała cię na oku.- zwróciłam się do Lauren
Siostra pokiwała głową, a ja z chłopakiem poszłam tańczyć. Mimo tego, byłam pewna, że gdzieś pójdzie.
- Nie jesteś zbyt nadopiekuńcza?- zapytał mnie
- Martwię się. Ona jest trochę mniej odpowiedzialna niż ja.- odpowiedziałam
- Na pewno wie co robi, więc się wyluzuj.
Tak też zrobiłam. Przestałam co chwila spoglądać w stronę Lauren i skupiłam się na nim.
Gdy zmęczyliśmy się ciągłym tańczeniem poszliśmy się napić. I tak przez większość imprezy.
Około 1:00, zauważyłam, że nie widziałam Lauren od kilku godzin. Byłam nieźle pijana. Oj, kacyk się szykuje. Z resztą nie tylko mi.
Postanowiłam, że zapytam najlepszej przyjaciółki mojej siostry Rose.
- Hej, Rose. Wiesz gdzie jest Lauren?- zapytałam
- O cześć. Poszła gdzieś z Maxem jakieś dwie godziny temu.- odpowiedziała
Cholera...
- A ten Max to jej chłopak?
- Tak, spotykają się jakieś dwa miesiące
Mam przejebane. Nie wiem gdzie jest Lauren.
Co mam robić? Wrócić do domu? W końcu może tam być. Zamówiłam taksówkę i poszłam zgarnąć Louisa
- Wychodzimy.- powiedziałam
- Coś się stało?- zapytał zdezorientowany
- Lauren nie ma i nie wiem gdzie jest.- odpowiedziałam
Wyszliśmy z klubu. Załadowaliśmy się do taksówki i pojechaliśmy do domu.
Na szczęście mama już spała. Przebraliśmy się i momentalnie zasnęliśmy.
*
Następnego dnia obudził mnie głośny hałas. Przez alkohol, który wypiłam był 10 razy głośniejszy. Zwlokłam się z łóżka, żeby zobaczyć co się dzieje. Zobaczyłam wracającą Lauren w wczorajszych ciuchach. Zamknęła się w swoim pokoju nie zwracając uwagi na nic.
Bez zastanowienia poszłam sprawdzić, czy wszystko z nią okej.
- Lauren?
- Daj mi spokój.- warknęła
- Co się stało? Zniknęłaś z imprezy.- powiedziałam
- Nic się nie stało. Jestem zmęczona.- odparła
- Widzę przecież.- usiadłam na jej łóżku
- Dlaczego faceci to tacy egoiści?- jej oczy zaszły się łzami
- Lauren... powiedz o co chodzi.- zaczynałam powoli rozumieć
- Moje koleżanki powiedziały ci z kim wyszłam?- otarła łzy
Kiwnęłam głową.
- Poszłam do niego do domu.... Spaliśmy razem... A potem powiedział, że byłam naiwna i tak na prawdę mnie nie kochał.- powiedziała szlochając
Przytuliłam ją.
- Nie płacz. Będzie dobrze.- pocieszałam ją
- Idź sobie. Chcę zostać sama.
Wyszłam z jej pokoju. Wróciłam do siebie. Louis już nie spał
- Gdzie byłaś?- zapytał zaspanym głosem
- U Lauren. Złapała doła.- odpowiedziałam krótko
Przebrałam się w coś wygodnego .
- Jakieś plany na dziś?- chłopak również się przebrał
- Umówiłam nas z Haylee i Niallem.- odpowiedziałam
Pomalowałam się lekko i zeszliśmy razem na śniadanie. Mama gdzieś wyszła. Zostawiła kartkę, że mamy kanapki w lodówce.
Zjedliśmy je i wyszliśmy z domu. Lauren pewnie odsypia wczoraj, więc luz.
Spotkaliśmy Hay i Nialla w parku. Bardzo jesiennym parku.
Przytuliłam blondynkę.
- Jak tam rodzice?- zapytała
- Spoko. Jest tylko mama. Ojciec się wyprowadził do nowej babki.- odpowiedziałam
Zaczęliśmy gadać o wszystkim co się u nas działo. U nich też było ciekawie. Spędziliśmy nasz ostatni dzień tutaj we czwórkę. Jutro rano mamy samolot powrotny do Londynu. Cieszę się, że wracam do domu.
I jak podoba wam się? Niestety, teraz rozdziały będą rzadziej, gdyż mam szkołę i jest ciężko. Jestem w drugiej gimnazjum i uważam, ze jest gorzej niż rok temu. Jednak nie martwcie się. Nie zostawię was.
Mam dla was też niespodziankę. Nie wiem, czy wiecie, ale założyłam drugiego bloga, który będzie nam towarzyszył do końca pierwszej części tego ff. Dam wam link -> http://unconditionally-liampayneff.blogspot.com/
Zapraszam :3
Świetny rozdział! Biedna Lauren :( Doskonale Cię rozumiem, też jestem w II gimnazjum i jest tragicznie!
OdpowiedzUsuńDo następnego Skarbie <3
Ps. Oczywiście zaraz zajrzę na drugiego bloga :)